Policyjny fetysz "nadmierna prędkość"...

Chyba lewym półdu***** mamy to metro...
Ale zdjęcie bardzo fajne.

Fabrycznie miał podwójne reflektory (jak wersja turystyczna)?

W republikach radzieckich i innych państwach tego bloku to metro zawsze miało mieć też funkcję schronów dla ludności cywilnej (bo dla aparatu z rodzinami i wojskowych były dużo głębiej i w innym standardzie) więc płytko się go nie kopało. W przeciwieństwie do takiego Paryża gdzie tunele są zaraz pod powierzchnia ulic prowadzone, żeby było taniej i zejście pod powierzchnię nie zajmowało tyle czasu.

Jeszcze z Neptunem... Byłem w Październiku i już go nie było.

Zatrzymujesz się przed znakiem, czytasz co na tabliczce (stojąc na środku) jak wyłączenie Cie nie dotyczy, zapinasz wsteczny i do tyłu...

Jak patrzę na zdjęcie, to za autem jest spokojnie miejsce na przejechanie wózkiem, więc nie wiem czy tak by mu mogli mandaty od razu dawać.
Dużo łatwiej się czaić na jakąś łatwą zdobycz i zasilać budżet miasta.

Pod maska (kabiną) benzynowe V8... Byle kto takim nie jeździ.

Nie jestem za donosicielstwem, tym bardziej do czarnych ale w takiej sytuacji, mogłeś zażądać od nich okazania legitymacji oraz podania komu podlegają...

Bezdomni się racze w miastach gnieżdżą, duże masy ludzkie zapewniają drobne na piwo albo fajki. W ostateczności pod dostatkiem niedopałków... Na takim odludziu trzeba by mieć własny prowiant.

Maleństwo...

Byłem na nim podczas ostatniej powodzi. Już wtedy potrzebny był remont "na wczoraj".

Ciężko się dziwić chyba że upada. Położenie przed drogą i linią kolejową, nad rzeką do której nie ma zejścia...

Wniosek jest jeden, należy zdecydowanie zmienić podejście do transportu zbiorowego, tak żeby odpowiadał on potrzebom pasażerów a nie realizował jakieś wytyczne rady miasta czy innych ZYKITUw.

Parkingi policyjne pełne są starych samochodów o znikomej wartości, których właściciele uznali że prościej sfabrykować umowę sprzedaży niż opłacać te koszty, wielokrotnie przewyższające wartość pojazdu. W Krakowie trzymanych jest kilka maluchów których koszt samego parkowania przekroczył dawno 20 000pln.

No bo Ci ludzie przeważnie dojeżdżają, a samochód to najczęściej jedyny rozsądny wybór. Zamiast tego można by godzinami dojeżdżać przesiadając się z autobusów na busy i tramwaje już w mieście. Tyle że parkingów w Krakowie się nie buduje.

Mogą go nie chcieć odholowywać, bo wiedzą że auto ma mniejszą wartość niż wystawiony mandat i ktoś po prostu to auto zostawi na parkingu.

Po pierwsze, jeżeli to droga osiedlowa, bez oznaczenia że to strefa ruchu (praktycznie nie ma takich w Krakowie) to kwit za wycieraczką jest mało wart.
Oznakowanie też genialne, znak za znakiem.
Poza tym gość chyba stoi na parkingu? A pod znakiem pisze że parkingów ten (ustawiony na parkingu) znak nie obowiązuje. Trochę jak by dać zakaz skrętu w prawo a pod spodem tabliczkę "nie dotyczy skręcających w prawo".
Napiszecie że minimum pomyślunku i... Błąd! Znaki maja być max proste i jednoznaczne. Gość może i zastawia wjazd ale ciężko powiedzieć by był on dobrze oznaczony.