No nie do końca ;) Ludzie w momencie ewakuacji byli informowani, że wyjeżdżają jedynie na 3 dni i tak faktycznie miało być, bo nikt się wtedy nie spodziewał, jak duża jest awaria. Mieszkańcy brali więc zasadniczo jakieś najpotrzebniejsze rzeczy i tyle. Później ten termin ulegał wydłużeniu, aż w końcu podjęto decyzję, iż do miasta się już nie wróci. Przy czym mieszkańcy mieli wtedy możliwość powrotu po swoje rzeczy (w tym i większe, typu meble etc).

Zasadniczo wysiedlani mieszkańcy mogli sobie wybrać miejsce gdzie chcą się przenieść, część rozjechała się po ZSRR, część zamieszkała w Sławutyczu, mieście zbudowanym specjalnie po to, aby mogła zamieszkać tam część osób z Prypeci (stamtąd jakieś foty też wrzucimy :p ). Z mieszkaniem dostawałeś pomoc, więc mogłeś się urządzić na nowo. Stąd część osób nie wracała po wszystko i w części mieszkań pozostawały meble, łóżka, kuchenki etc.

Inaczej sytuacja wyglądał z samochodami. Ci, którzy nie ewakuowali się nimi sami (a część osób wyjechała stamtąd samemu), wrócić po nie już nie mogli. Zasadniczo panowała zasada, że jak jakiś pojazd do strefy po awarii wjedzie, to już wyjechać z niej nie może. Stąd też np. ogromne składowisko pojazdów używanych przy usuwaniu awarii, którego niestety już nie ma:/ Za pozostawione auta ludzie dostawali rekompensaty, przy czym część brała i pieniądze i próbowała wywieźć auto ze strefy na lewo;)

No złomiarze z paleciakiem w Prypeci są nie do pobicia :p

Tam tych pierścieni to jest kilka.
Jedne jest wokół Prypeci, gdzie żeśmy całą grupą przełazili przez ogrodzenie idąc do kawiarni.
Kolejny jest 10 km, który mijaliśmy w drodze z Prypeci do Czarnobyla.
I z tego co mówili to powinien być jeszcze kolejny w odległości 30 km. tam żeśmy aż nie dojechali, bo ze strefy wyjeżdżaliśmy kolejką pracowniczą w stronę Sławutycza.

Osobiście obstawiam, że wygląda to tak, że strażnicy siedzą jedynie w budkach przy drodze, a jak idzie się kawałek dalej to można wejść bez najmniejszych problemów. Patrole jakieś tam są, bo jak niektórzy przełazili kolejnego dnia do kawiarni to się na jeden natknęli. Kawiarnia już jest poza terenem miasta, do którego wjeżdża się przez punkt kontrolny, ale wystarczy przejść przez jakąkolwiek dziurę w siatce.
W Prypeci można też spotkać złomiarzy, widzieliśmy nawet jednego, który tam wjechał autem, więc raczej dał w łapę na bramie :p

Patrząc po ukraińskich realiach, a szczególnie tym co działo się podczas powrotu, to za łapówkę daną na bramie zapewne wjedziesz wszędzie :p

Na niektórych wycieczkach też Ci to wmawiają, choć ponoć spowodowane jest to tym, że część programu jest robiona na lewo i trzeba jak najszybciej jechać dalej, a rzekome promieniowanie jest dosyć dobrym argumentem. :lol:

Liczyliśmy na podstawie wskazań dozymetrów jaką dawkę byśmy przyjęli w ciągu roku, gdybyśmy cały czas sobie łazili po strefie. I wychodziło mniej niż średnia podawana dla Polski :p

To może go sobie źle ustawił :p Nasz miał zasadniczo dwie opcje: pomiar promieniowania w czasie rzeczywistym, czyli tyle, ile jest w danym miejscu oraz pomiar promieniowania jakie przez cały czas działania dozymetru otrzymał noszący go człowiek. Ta druga wartość się zmieniała co kilka godzin o 0,01.

Wysokość promieniowania na pewno się tam zmienia, choćby dlatego, iż dużo wyższe jest na trawie, wśród krzaków etc. ogólnie tam, gdzie jest więcej zieleni. Dużo więcej nie znaczy, że jest szkodliwe. Przechodząc przez jakiś teren zielony od razu widać, iż wskazania dozymetru się zmieniają.

W samej Prypeci byliśmy w dwa dni, pierwszego ok 3h, drugiego ok 7h i jest to o wiele za mało, żeby obejść całe miasto.

Zasadniczo to prawie w całej strefie promieniowanie jest identyczne lub mniejsze niż w Polsce :p
W strefie 10- 30 km od elektrowni średnio nam wychodziło po ok. 0,8 -0,9 uSv, w innych rejonach Ukrainy oscyluje to w granicach 0,8 - 0,12 uSv. tak więc w tym obszarze spokojnie by mogli mieszkać ludzie.
Przy samej elektrowni liczniki dochodziły do 4 - 15 uSv, przy czym najbliżej sarkofagu było max ok. 4, a większe wartości zanotowaliśmy tylko na jakimś kawałku trawy w niedużej odległości od transformatorów po drugiej stronie elektrowni. Tak więc nie wiadomo, czy to od elektrowni czy od stacji trafo :p
W Prypeci wartości w granicach 0,25 - 4 uSv (te większe wśród roślinności etc), jakieś pojedyncze przedmioty dochodzą do ponad 10. Natomiast znaleźli ludzie jakiś chwytak w fabryce gdzie przeładowywano pluton, który był napromieniowany dosyć mocno. Na liczniku wyszło prawie 70 uSv, ale ile było na prawdę nie wiadomo, bo przy tej wartości się wystraszyli i odeszli dalej. Ponoć się tam komuś film skasował z kamery.

Dla porównania w niektórych rejonach Brazylii czy Iranu wartości dochodzą do.... 90 - 100 uSv :p

Ja jechalem którąś stozłomą po NG w ZUR. Akurat padał deszcz, więc woda lała sie dosyć obficie na pasażerów wewnątrz przez klapy od maszyn drzwiowych. A tramwaj był ok. miesiąc po NG.

Centrum Gdańska wygląda bardzo ładnie. Gdyby to zdjęcie było robione w Krk, to zapewne na połowie kamienic byłoby widać migotające reklamy kebabów etc:/

Wolę jechać przegubowym solbusem z PTSu, niż 12m z MPK. Analogicznie, wolę 12m z PTSu, niż 8,5 sancity z MPK :p

Eee no nie przesadzajmy. Kasztan44 według mnie ma jednak rację, o ile można się spierać czy lepsza jest zmodernizowana stozłoma, czy zmodernizowane E6, o tyle dyskusja na temat tego czy lepsza jest pesa czy kilkudziesięcioletni szrot z kawałeczkiem niskiej podłogi raczej sensu nie ma. Jeśli w podobnej cenie można by dostać taką samą ilość nowych wagonów to chyba nikt by się nad modernizacjami nie zastanawiał...

Problemem jest to, czy lepiej kupić jeden / dwa nowe niskopodłogowce, czy lepiej za ta samą cenę mieć kilkadziesiąt zmodernizowanych wagonów. Jak dla mnie sam pomysł tej modernizacji, przy tych kosztach, nie jest głupi..

A ile żeśmy się na to naczekali;p

Skąd te dane? A czemu nie 10 albo 30 mln? Liczby wyssać z palca potrafi każdy.... Wiadomo, że niskie wstawki kosztują ok. 3mln i tyle. A resztę to sobie można gdybać i zapewne za wiele wspólnego z rzeczywistością to nie ma.


Skąd te dane...? Po necie krążą zasadniczo dwie wersje: 250tys zł za wagon lub 500 tys. zł za wagon. Patrząc po kosztach z innych miast, gdzie ceny zbulwionych składów dochodzą do... 2mln zł (np,. Poznań) to skłaniałbym się jednak ku cenie 500 tys. zł.

Co do Twoich przykładów opierających się jedynie na wieku.... Sorry, ale nie zawsze to co młodsze jest lepsze.

No wygląda to jak zdjęcie z.... Ukrainy :p

Kończy na przedmieściach, ale zazwyczaj masz równiez kolej (tudzież inne rozwiązanie oparte o transport szynowy), którą możesz szybko dojechać do miasta. :p