No i nie zrobimy już takiego zdjęcia. Wszystkie topole z Al. Andersa zostały wycięte...

Przez Rudzice i Nową Hutę :twisted: Niedokładnie się wyraziłem, oczywiście postojów nie ma od Mysłowic do Płaszowa (a przynajmniej handlowych, techniczne może i są, nie wiem).

Może być :P

Prosić można. Ale realizacja kosztuje stale i niezmiennie browca :P

A powinny były trafić na linie Chabówka-Nowy Sącz i Tarnów-Szczucin...

Po dwie pary dziennie w każdy weekend wakacji (+15.08) :) http://skansen.hg.pl/1/pociagiretro.html

Dzięki za głosy! :)

Nie zdążyłem zapuścić się na szczyt, więc nie wiem, ale w EXIF masz współrzędne z GPSa ;)
Droga została niedawno wyremontowana, wcześniej była całkiem zamknięta z powodu czynnego osuwiska. Teraz nawet z krajówki widać świeżo zbudowane wzmocnienie.

Przy okazji, orientuje się ktoś czym jest podyktowana przebudowa prawoskrętu z Lipskiej (od strony Małego Płaszowa) w Saską? Jeśli dobrze widziałem, będzie jeden pas ruchu w tej relacji zamiast dwóch. Ale nie podejrzewam, by miasto robiło to z chęci ograniczenia ilości asfaltu w okolicy.

Podmienione na prośbę autora.

Kolejny raz barwy zdecydowanie za ciepłe. Sprawdź może swój monitor, czy przypadkiem nie masz na nim zbyt zimnych ustawień, przez co tak obrobione foty wydają Ci się normalne.

Zanim zaczniesz kogoś oskarżać, to fajnie mieć jest do tego jakieś podstawy.

(a jeszcze wcześniej najlepiej zająć się własną twórczością)

To nie jest teoria. Nie mam pod ręką dokładnej publikacji żeby zacytować, ale preferencje pasażerów nie są nakierunkowane tylko i wyłącznie na to żeby jechać, nieważne jak, ale jechać.


Źle to rozumiesz. Nowoczesność pojazdu wpływa na CAŁOKSZTAŁT odbioru usługi. Widząc lepszy pojazd, pasażerowi łatwiej wybaczyć inne niedoskonałości. Jak na dłoni pokazują to przypadki... awarii. Zupełnie inne jest zachowanie pasażerów, gdy muszą opuścić zepsutą stozłomkę czy wiedeńca, a zupełnie inne, gdy psuje się Bombardier (czy nawet EU8N, za sprawą jego w miarę świeżego wyglądu niektórzy biorą je za nawet nowocześniejsze od NGT6).


Technicznie może i tak, ale eksploatacyjnie z dwóch różnych epok to byłoby porównanie Solarisa do Ogórka. A tymczasem Solarisy obok Ikarusów jeżdżą sobie w najlepsze i przewoźnik może remontować w nieskończoność te drugie udając że coś tam jeździ, albo zainwestować w te pierwsze. Porównanie jest na miejscu.
Nie mówię przecież, że częstotliwość jest kompletnie nieistotna. Jest bardzo ważna, tak jak i znalezienie miejsca siedzącego, ale ten wybór nigdy nie jest jednokryterialny.



<facepalm>

Z lekkim opóźnieniem, ale mi wcześniej umknęło.
To jest wielka sprawa; nie doceniasz roli marketingu w transporcie miejskim. To, czy kierowca ma porządne umundurowanie czy to czy pojazd estetycznie wygląda wpływa na postrzeganie transportu zbiorowego znacznie bardziej, aniżeli parametry, które wydają się istotniejsze patrząc z boku (jasne, do pewnego punktu granicznego, ale jednak). Pasażer generalnie jest w stanie dłużej poczekać na rzadziej kursujący pojazd, albo wybaczyć mu opóźnienie, jeśli będzie miał miejsce siedzące, pojazd jest czysty, estetyczny i (przynajmniej wizualnie) nowoczesny.

Przyjęło się wśród miłośników gardzić szczegółami jako rzekomym marnowaniem pieniędzy gdy są bardziej palące wydatki, ale... nie mamy XIX wieku. Nie liczy się już dzisiaj sam produkt czy usługa, tylko liczy się to jak się je sprzeda. Miłośnik może sobie woli jechać Ikarusem kursującym w takcie pięciominutowym, ale zwykły człowiek mając wybór, postawiłby na Solarisa co 10 minut (serio!). Transport miejski jest po prostu taką samą usługą jak fryzjer, warsztat samochodowy, czy park wodny. Tak samo potrzebuje odpowiedniego marketingu.

Wbrew pozorom też warto wtedy lokować przystanek za skrzyżowaniem - bo wymiana pasażerska przebiega bez presji ze strony sygnalizacji świetlnej. O ile - jak już powiedziano - ta przepuszcza tramwaj w miarę sprawnie (vide Rzebika).

No a jeśli akurat dana linia odjeżdża z innego przystanku, to też dreptamy naokoło, tyle że przy okazji możemy przegapić inną. Natomiast jeśli korzysta z tego samego przystanku, to równie dobrze można się było na nią przesiąść wcześniej.

No nie ma sensu, skoro wolisz powielać plotkę, niż przyjąć że teoria spiskowa się nie sprawdza...

Natomiast skoro już temat został poruszony, to warto rzucić okiem na publicznie dostępną mapę, opracowaną na podstawie wewnętrznych dokumentów.

Niezależnie od tego ile razy byś tego nie powtórzył, opowiadanie o zakazie wjazdu wiedeńczyków na Kurdwanów nadal będzie do włożenia między bajki...

Nieoficjalnie to wiadomo, że na Kurdwanowie jest ryzyko uprowadzenia wiedeńca przez UFO. Żadnego zakazu nie ma.

Nic takiego nie ma miejsca.

Przeskaluj proszę to zdjęcie do rozmiarów zgodnych z regulaminem i prześlij mi do podmiany. Teraz jest dużo za duże.