Panel kontrolny
« Pierwsza strona « 1 [2] 3 4 5 6 7 8 9 10 ... » Ostatnia strona »|
dodał: gs, 10.04.2016 15:36 Zgodnie z http://msip2.um.krakow.pl/ to jest Dąbrowskiego. Romanowicza jest "z tyłu", po drugiej stronie torów.
|
|
|
dodał: gs, 04.04.2016 23:57 Mam wrażenie, że masz klapki na oczach przez które lewym okiem widzisz V a prawym W. I cała reszta dla Ciebie jest w kategorii szajsu, który "nie dogoni". W szczególności francuskie i "na francuskich podzespołach". Zapewne żadnego takiego nie miałeś (no bo przecież wiadomo, że nie kupuje się aut na F: fiatów, fordów i francuskich), ale wiesz, że to szajs.
Przy takim podejściu nie ma miejsca na jakąkolwiek rozsądną dyskusję. |
|
|
dodał: gs, 03.04.2016 21:48 Sam (obecnie) kupuję 2-3 latki, ale wiem też, że są osoby które nie chcą kupować używanego. I mają na "dlaczego" długą litanię powodów. Gdy zmienialiśmy nasze drugie auto (zarówno pierwsze, jak i drugie kupowane jako fabrycznie nowe) mój tato odwodził mnie od kupna używki, wymieniając właśnie długą litanię powodów. Zmienił zdanie jak pojechał zapłacić ubezpieczenie po roku od kupna nowego. Wówczas zresztą miałem okazję oglądać pierwsze modele Dacii po wejściu Renault. Ja bym takim nie chciał jeździć, ale od czegoś musieli zacząć.
Zresztą jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych Skoda była taką Dacią sprzed Ranault - co mieli wówczas do zaoferowania, Felicię jako zmodernizowaną wersję Favorit? Octavia z VW to dopiero przełom 96/97, a minęło już 20 lat. Renault kiedy zaczął inwestować w Dacię? Pogadamy za 10 lat. |
|
|
dodał: gs, 03.04.2016 20:16 Wojtek94 napisał(a): Wszystko co nowe ladnie wyglada. Nawet pseudoauto. Ciekawe co powiesz po 10 latach gdzie malo co zostanie z takiego auta. Po 10 latach normalnego użytkowania (czyli nie robi za ozdobę podwórka) to mało które z obecnie produkowanych aut pozostaje takim, do którego tylko lejesz paliwo i jeździsz. To Ci wspornik się rozklekocze, sprężyna pęknie, układ hamulcowy (wężyki) do wymiany ... o większych i mniej pewnych efektu operacjach typu wymiana skrzyni w której padł intensywnie używany bieg nie wspominając. Tylko że tu masz bonus cenowy - nawet jak po 10 latach sprzedasz na złom to wyjdziesz kosztowo lepiej, niż sprzedając za grosze auto z wyższej półki. Oczywiście, jak Cię stać na wyłożenie ~100tys za nowe auto aby je po 10 latach sprzedać za 5-10tys - to super, pogratulować. Część osób kupuje takie nówki, część 2-3 letnie "używki", a jeszcze inni chcą kupić fabrycznie nowe, ale tanie auto. Bo bardziej zależy im na tym, aby było nowe niż aby było wypasione nowinkami. Wojtek94 napisał(a): Tylko ile już lat VW inwestuje w Skodę?Tylko ze Skody jest liderem w Polsce ;) jakosc jest taka sama jak w VW a ceny troche nizsze. |
|
|
dodał: gs, 23.03.2016 00:42 Tak czy inaczej gdzieś coś musiałoby zostać przebudowane. Jak nie obecnie budowane włączenie, to tymczasowe które i tak teraz musiałoby zostać zbudowane. A z tym drugim - ze względu na przesunięcie przystanku o czym już ktoś wspominał - przed Wisłą byłby problem, a w zasadzie byłoby to niemożliwe.
Czyli przy okazji budowy estakady budujemy docelowy przystanek Zabłocie i most przez Wisłę aby nie "marnować"? Co do peronów: wydaje mi się, że zewnętrzne będą obsługiwały ruch aglomeracyjny, czyli lokalny. Wewnętrzne - dalekobieżny, ale niekoniecznie tylko ekspresowy. A np. pociągi regio do Rzeszowa czy Krynicy zatrzymywały się też na Zabłociu. |
|
|
dodał: gs, 22.03.2016 00:10 @hurricane
A jak inaczej (niż po bokach) wyobrażałeś sobie dobudowanie pary torów bez wychodzenia poza istniejący nasyp? Co do Zabłocia: ma zostać poszerzony. Obecnie budowany pozostanie, perony będą te same (choć nie wiem, czy nieco nie poszerzone). Co do włączenia estakady w 4 torową 91: środkowe tory będą jedynie przelotowe. Obecnie budowane włączenia będą przebudowane tak, aby włączać się w tory zewnętrzne. |
|
|
dodał: gs, 28.02.2016 17:48 Na forum wieżowców http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=1852213 jest link do planu przebudowy.
|
|
|
dodał: gs, 15.02.2016 23:30 Bo ktoś się uparł, że w Krakowie ma być metro. I że w referendum mieszkańcy zdecydowali, że chcą metra. Tylko nikt nie mówił, jakie, więc może uda się wmówić że to właśnie jest metro. Bo co prawda to bus, ale jednak metro.
Nie chce mi się tego komentować od kiedy usłyszałem jakiegoś naukowca który stwierdził, że Kraków musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy CHCE mieć metro. Co mnie uderzyło o tyle, że zawsze wydawało mi się właściwsze szukanie odpowiedzi na pytanie czy potrzebuje mieć kolejny, całkiem odrębny od reszty system transportu. |
|
|
dodał: gs, 24.01.2016 21:18 Google nie zawsze podaje prawidłowo. Jeżeli w ostatnich dniach nic się nie zmieniło, to można przejechać jedynie od Podmokłej (mimo, że przy podmokłej jest znak D-4a). W drugą stronę (czyli od strony miejsca zrobienia zdjęcia) był zakaz wjazdu.
|
|
|
dodał: gs, 24.01.2016 19:30 Autobusy liniowe zapewne nadal jeżdżą przez most, bo jeżeli nic się nie zmieniło, to przystanek jest przy nim (w sensie: blisko mostu). Jadąc nową ulicą musiałby więc nadłożyć drogi, choć zapewne byłyby wygodniej.
|
|
|
dodał: gs, 03.01.2016 23:09 Jak podaje Wikipedia: jedną z zalet jest możliwość pokonywania podjazdów o większym nachyleniu (niż tramwaj "szynowy").
Kolejny plus - węższe pasy (niż autobusowe czy trolejbusowe). Ale z tym wiąże się wada: szybkie powstawanie kolein. Do tego specyficzny kształt szyny może prowadzić do wypadków tak rowerzystów (szczególnie jadących wzdłuż), jak i pieszych przechodzących przez takie "torowisko". No i monopol producenta powoduje, że system uważany jest za droższy od "klasycznego" tramwaju. |
|
|
dodał: gs, 01.01.2016 21:08 Testy z 1992 roku: http://public-transport.net/a/Ulf92/
|
|
|
dodał: gs, 09.12.2015 18:11 To jeszcze z serii wspominek :)
Zapadło mi w głowie to: thomas_ napisał(a): W ciągu 30-lat czas przejazdu na linii 4... wydłużył się o 2 minuty w szczycie :P I dopiero dziś olśnienie: ok, czas przejazdu się wydłużył. Ale przecież to nie jest ta sama trasa. Jeżeli zaś zestawić czas przejazdu na trasie Walcownia -> Bronowice Małe to wychodzi, że obecnie rozkładowo byłoby to 51 minut (czyli 2 minuty szybciej) lub 52 minuty (w drugą stronę). A przecież i na tej trasie doszły nowe przystanki - jak choćby Głowackiego, czy też Muzeum Lotnictwa. Niestety nie pamiętam też, czy w 1985 roku był już przystanek stały AWF, czy też Park Lotników na żądanie (o ile mnie pamięć nie myli był taki na wysokości obecnego wjazdu do Parku Technologicznego). Z drugiej strony przez Mogilskie przejeżdża szybciej - ciężko więc tę trasę porównywać. |
|
|
dodał: gs, 09.12.2015 00:04 Nie chciałem tego tak ująć, ale tak było :)
Ja wtedy do kina jechałem i bałem się, że nie zdążę. Zdążyłem :) A przejazd pamiętam do dziś :D A z jazd poremontowych pamiętam też pierwszy przejazd Mogilską wyremontowaną techniką bezstykową (jeden z pierwszych jak nie pierwszy remont w tej technologii). Chyba właśnie stodwójką, bo pamiętam jak motorniczy zakręcił wajchą i wyciągnął się na siedzeniu wchodząc z pełną prędkością w wyprofilowany łuk między Wieczystą a Parkiem Lotników. |
|
|
dodał: gs, 08.12.2015 23:14 AndrzejK napisał(a): Śmiem twierdzić, że przy takich częstotliwościach i czasach ... oraz talonach i przedpłatach na samochód i kartkach na paliwo ... AndrzejK napisał(a): prawie nikt by jeździł samochodem. Wypalacz Rafał napisał(a): Zacząć trzeba od tego, że "kursuje średnio co X minut" w praktyce uniemożliwiało jakąkolwiek weryfikację. Czas przejazdu znał w zasadzie jedynie kierowca. Tyle że nie wiemy jak w praktyce wyglądała realizacja tego co tu jest zapisane ;) Tramwajami nie jeździłem, ale autobusami owszem - choć intensywnie kilka lat później. Przez dwa lata np. linią B wydłużoną od 1988 roku do Cracovii. Przeważnie było ok, czas przejazdu porównywalny z obecnym. Ale zdarzało się, że na kursujący teoretycznie co 10 minut autobus czekałem po 30-40. Bez żadnych wydawałoby się powodów (typu śnieżyca, lodowisko itp) - ot tak, po prostu wypadał(y) kurs(y). Tramwajami rzadziej, bo do przystanku miałem nie dość, że dalej to jeszcze jazdę mocno "turystyczną". Ale wydaje mi się, że jak i obecnie generalnie po wydzielonych torowiskach jeździły całkiem sprawnie. Utkwił mi w pamięci jeden przejazd: nowym składem 2x105 po świeżo wyremontowanej (choć jeszcze w starej technologii) Alei Pokoju - gdzie chyba nawet na Rondzie Dywizjonu 308 nie było przystanku (albo był na żądanie), potem były tylko przy ogródkach działkowych (na żądanie) i dopiero Dąbie. Masakrą na torowiskach były remonty. Nie tak, jak obecnie - że zamyka się na pół roku-rok całkowicie i remontuje cały odcinek w dwie strony. Zamykany był jeden tor, a ruch w dwóch kierunkach odbywał się wahadłowo, sterowany przez osobę siedzącą w budce tak, aby widzieć jeden i drugi wjazd (wyobraźcie sobie, co się działo jak była mgła). Kilkanaście minut stania przed takim odcinkiem nie było niczym dziwnym. A konieczność widzenia jednego i drugiego wjazdu powodował przy okazji przeciąganie remontów. O ile mnie pamięć nie myli jeden z takich remontów odcinka od Kocmyrzowskiego do Bieńczyc był podzielony na trzy części. Przy okazji tego remontu zlikwidowano przejazd przed pętlą Bieńczyce, który na początek remontu służył jako zjazd na tor dwukierunkowy. |
|
|
dodał: gs, 03.12.2015 10:50 kuba203 napisał(a): Pisałeś o "chęci oszczędzania" co w kontekście Twoich wcześniejszych wypowiedzi rozumiem jako zmniejszenie (zmniejszenie!) kosztów funkcjonowania komunikacji żeby "domknąć budżet". Ale co to obchodzi pasażerów z podstawowej części trasy, którzy będą mieli mniej kursów do dyspozycji? Pomijam już kwestię tego, że czy w rozkładzie jest co 10 czy co 12 minut i tak nie ma znaczenia - bo obecnie w rozkładzie powinno być: pojedzie jak dojedzie. |
|
|
dodał: gs, 02.12.2015 19:56 kuba203 napisał(a): thomas_ chyba najlepiej to podsumował. Realizmem? Trzeźwym myśleniem? kuba203 napisał(a): Rzeczywiście, oszczędność jak cholera. Będzie miał dłuższą trasę więc jak wiadomo koszt jej obsługi spadnie.Zresztą takich "chęci zaoszczędzenia" widzę przybywa, bo oto mamy od jutra pociętą linię 137 z powodu... braku taboru. |
|
|
dodał: gs, 01.12.2015 22:39 Doszukiwania się w awarii drugiego dna w postaci spisku i chęci "zaoszczędzenia" na kursach linii do Borku to już naprawdę nie wiem jak nazwać.
Przecież taka podstacja to nie jest masowo produkowany prostownik wpinany do gniazdka. I jeżeli ulegnie uszkodzeniu to nie idzie się do sklepu za rogiem i nie kupuje w nim części zamiennych. Dla porównania: gość wjechał mi w bagażnik. Na lampę tylną dealer czekał ponad miesiąc(!). A nie jeżdżę ani jakimś nietypowym, tylko w miarę popularnym, czteroletnim samochodem. Mimo to dostępność tej części była taka, że zabrałem samochód po naprawie i jeździłem przez chyba trzy tygodnie z pękniętym. Z czym to porównujemy? Z elementem w konstruowanym zapewne bardziej jednostkowo niż masowo osiemnastoletnim urządzeniu? Naprawdę ktoś z Was uważa, że ZIKiT taką szopkę odstawia tylko po to, aby "przyoszczędzić" przed nowym rokiem, czy tylko tak sobie jaja robicie? (a tak na marginesie od dwóch lat pracuję gdzie indziej i już nie jeżdżę z Borku :) ) |
|
|
dodał: gs, 30.11.2015 21:53 Ja akurat sam jestem osobą, która jeszcze kilka(naście) lat temu nie wyobrażała sobie poruszania się po mieście komunikacją. Ale zmiany jakie w niej zachodzą akurat na trasach, którymi się poruszam (i na które się one zmieniły :) ) zachęciło mnie do pozostawiania samochodu na pętlach i korzystanie z tramwajów.
Tak. Tramwajów. To jest chyba istotne w tym wszystkim. Niestety, czy się nam to podoba czy nie - komunikacja autobusowa poruszająca się w zwykłym ruchu ulicznym, bez wydzielonych pasów nie jest w stanie zapewnić punktualności. Ktoś powie: no jakże to, przecież tyle wydzielonych pasów mamy - choćby Aleje czy 29 Listopada, albo z Ronda Grunwaldzkiego w kierunku Jubilata. Tak, wiem - są. Wiem, bo pamiętam jak powstawały i wiem, ile trwało korkowanie się powiedzmy #139 od Opolskiej pod AGH. Więc wiem że są. Tylko co one dają? Przykład z dzisiaj: jest sobie linia #164 czy też #503 jeżdżące "wydzielonymi pasami" po Alejach. Tylko co z tego, jak najpierw muszą przejechać Mackiewicza, na której to ulicy ruch odbywał się w tempie pieszego? Tak, wiem co piszę - szedłem bo nie opłacało się czekać na autobus :) Rano, w drugą stronę #137 przyjechał na pętlę na Krowodrzy 4 minuty po godzinie swojego odjazdu. Czy mam o to pretensje? Nie, bo to po prostu przypadłość komunikacji autobusowej. A tramwaj? Od kilku lat jeżdżę - owszem, czasami zdarzają się jakieś awarie - ale co do zasady jedzie (w miarę) punktualnie. Choć i to czasami zależy od prowadzącego - nie zapomnę jak w szczycie porannym z Borku do Bronowic motorniczy przyjechał kilka minut przed czasem - i to mimo standardowo zakorkowanej Kalwaryjskiej. Dało się? Pewnie że się dało. |
|
|
dodał: gs, 29.11.2015 21:36 Wypalacz Rafał napisał(a): Nie trzeba nawet nic powiększać - złudzenie wynika z faktu, że w tym miejscu sieć podwieszana przechodzi w sieć płaską (pod wiadukt). I rzeczywiście nie dotyka (już) przewodu podwieszanego - na bliższym słupie przechodzi on nad poprzeczką (widać drugi element mocujący).Co do drugiego pytania - to złudzenie, popatrzyłem na powiększenie oryginału ;) |
