A jak ktoś sobie nasyci powietrze w mieszkaniu gazem nie z sieci tylko z butli to niby nie będzie wybuchu? Instalacja na zewnątrz jest owszem bezpieczniejsza w razie jej nieszczelności, bo gaz się do atmosfery ulatnia, zamiast gromadzić w pomieszczeniach. Inna sprawa że takie rury narażone na działanie czynników atmosferycznych wymagają większej dbałości i częstszej konserwacji, a to nie jest proste jak biegnie ona po ścianach wielopiętrowego bloku.

No to jest fakt. Pobudowali się na polderach i teraz są biedni i poszkodowani. Że się ich celowo zalało bo poniżej jakiś Wrocław czy inne miasto a tam lepsi ludzie mieszkają i ich to się ratuje. (Takie teksty w radiu słyszałem, jak ktoś się żalił). A jak się mieszka już na takim terenie zalewowym to się chociaż ubezpieczyć wypada. Podobno nie jest to wcale takie drogie.
Z jednej strony to nie wypada teraz robić tym ludiom wyrzutów, bo to trochę kopanie leżącego. Ale olbrzymie sumy jakie pójdą na nich także z moich podatków również mnie nie cieszą.

Ależ ta powódź nakręci gospodarkę... Szkoda tylko że plony ucierpią i trzeba będzie kupować za granicą.

No bo bywają bardzo trafne napisy i graffiti. Jak są na temat i sensowne to nawet fajnie. Taki miejski klimat. Gorzej jak to jakieś pseudokibicowskie bluzgi. Dobrze że są takie mury gdzie grafficiarze mogą w miarę oficjalnie malować (jak przy Kijowskiej czy Głowackiego). Najgorzej chyba jak zamalowują pociągi czy tramwaje.

Zastanawiałem się nad tym... Jak by były dzieci to była by jakaś opieka która pewnie wyczuła by ulatniający się gaz i do eksplozji w ogóle by nie doszło. Więc może właśnie szkoda że wyciek pojawił się w nocy, kiedy nie było tam nikogo.
W każdym razie huk był niezły.

Ciężko dyskutować jak jest w tym przypadku, nie znając żadnych konkretów.
To brzmi jakby ktoś miał po prostu przesunąć bramkę wjazdowa kawałek dalej w swoim ogrodzeniu, ale fragment "albo od innej strony" sugeruje że może chodzić o zrobienie sobie wjazdu od całkiem innej strony posesji. Czyli na przykład od tyłu, od innej ulicy. Aż się chyba przejadę na miejsce zobaczyć jak to wygląda na miejscu.
Tak czy inaczej słyszałem opowieści o tym jak to komuś zajmowali pod poszerzenie jezdni kawałek działki z garażem i wyliczyli mu wartość garażu po cenie materiałów budowlanych z których był wybudowany w hurcie (stawki po których się zapatrywał wykonawca inwestycji) od tego odjęli jakiś procent amortyzacji bo garaż był stary i nie doliczono kosztów samej budowy. Przynajmniej za ziemie go policzyli po stawkach rynkowych. Na propozycje żeby może wykonawca drogi mu za oferowane odszkodowanie wybudował nowy garaż o takiej powierzchni odpowiedzi pozytywnej nie było.
Znam tez przypadki jak to ludzie wyceniali pola (nieużytki) pod autostradę na ceny przeszło 100razy przewyższające te rynkowe. Jako argument pojawiały się jakieś bliżej nieokreślone nadprzyrodzone właściwości tych że nieużytków.

Odłamki szkła musiały nieźle szatkować wszystko na swojej drodze. Dobrze że nad ranem nie ma tam tłumów.

Słyszałem to. Myślałem że piorun gdzieś walnął blisko, co mnie zdziwiło bo generalnie błyskało się daleko.

"Kupiony w kraju, pierwszy właściciel, mały przebieg, garażowany..."

Tak się dobrze pisze. Że budzi oburzenie i że należy tylko jakieś obiektywne ileśtam. Problem tylko w tym kto ma tą kwotę "obiektywnie" określić. Za ileśtam kupiłem mój samochód. Szukałem go przez 4,5 roku i kupiłem najlepszy egzemplarz na jaki było mnie stać. Oglądałem w tym czasie kilka i były w dużo gorszym stanie. Tak się składa że to ileśtam to dokładnie ta kwota jaką ma mój samochód w tabelach wartości które stosuje ubezpieczyciel. To znaczy, gdyby ktoś we mnie wjechał i skasował mój samochód to dostałbym odszkodowanie w wysokości ileśtam. Tyle że żeby doprowadzić samochód do stanu w jakim jest obecnie zainwestowałem już drugie ileśtam a trzeba jeszcze raz tyle zainwestować żeby wszystko było w stanie 100% sprawnym i fabrycznym (na oryginalnych częściach). A wartość samochodu jest dla mnie i tak sporo większa, bo wiem że nie tak łatwo było by go "odkupić". Poza tym kupiłem to auto z miłości a nie jako środek transportu (od tego są auta firmowe).
Tym przydługim przykładem chciałbym pokazać że nie zawsze te wysokie żądania osób którym budowa drogi czy czegoś innego, ingeruje w dom lub podwórko są przejawem chciwości. Pozostaje pytanie, czy nie taniej, jeżeli "obiektywnie" za przesunięcie wjazdu na posesję oferują załóżmy 10 000zł zapłacić żądane 50 000, bo to i tak taniej niż się kłócić i procesować? Oczywiście przy założeniu że tyle w tym wypadku ileśtam wynosi. Ciekawe czy w ogóle są takie kalkulacje przeprowadzane czy od razu idzie się w zaparte "Damy tyle ile zaoferowaliśmy i ani złotówki więcej".

Widzę znowu "nowy" typ kierunkowskazu zastosowano... Mogli by kupić hurtem większą partię (wyszło by taniej) jednakowych i stosować do wszystkich odświeżanych wagonów.

Chyba?

A co to za problem z tą posesją? Jak ktoś ma dojazd i swoją posesję to ciężko mu się dziwić że z tego korzysta.

Jak dobrze że nie mam tam nic do załatwiania i tam nie jeżdżę. To skrzyżowanie jest już wyłączone strasznie długo.

Wiecie w jakim stanie ta kratownica musi się teraz znajdować? Strach pomyśleć.
Co do składu to one mi zawsze przypominały takie gąsienice (robaki) z filmów Disneya, z małą twarzyczką ukrytą między wydatnymi policzkami i podbródkiem.

No OK. Ciężko sobie to wyobrazić. Ale to też ze względów ekonomicznych. Ciężko by było całą infrastrukturę z jakąś stacją postojową i warsztatami utrzymywać dla takiej miejscowości co by miała powiedzmy 2 linie (bo jedna by musiała chyba spiralny kształt mieć) i na nich kilka przystanków. Tak samo jak nie opłaca się tam budować sieci tramwajowej. Niemniej to było by dużo sprawniejsze rozwiązanie, z tego samego powodu co gdzie indziej. Całkowicie odizolowane od innych dróg - postoje jedynie na stacjach.

Ciekawostką dla tych co jeszcze nie zwrócili uwagi może być rozłożone lusterko boczne które się załapało akurat na tym zdjęciu.

Myślę że metro zawsze jest najlepszym z rozwiązań komunikacyjnych dla miasta. Niekwestionowane zalety ponad tramwajami i autobusami to całkowite odizolowanie od ruchu, czy to samochodów czy pieszych. Zatrzymywanie się jedynie na przystankach. Niestety jest najdroższe w budowie i po prostu wielu miast na nie nie stać.
Fajne jest metro typu paryskiego gdzie większość torów jest w płytkich tunelach bezpośrednio pod ulicami. Bo nie bardzo drogie no i nie uszkadza się starej zabudowy. Ale i tak długo nas nie będzie stać/sa znacznie pilniejsze wydatki.

Pamiętam jak takim jechałem w Paryżu jakieś 18 lat temu. Ogromne wrażenie na mnie wtedy zrobił. Niskopodłogowy, cichy, a na końcówce nie było pętli tylko zwrotnica, zmiana toru i z jednej strony schowały się lusterka a z drugiej rozłożyły. W barwach RATPu wyglądał atrakcyjniej. My wtedy byliśmy krainom 105Na i 102Na.

Pytałem pod innym zdjęciem ale nie dostałem odpowiedzi... co jest pod klapką z przodu?