Jest to kolejne miejsce gdzie pomimo przybywania różnych obiektów, miejsc parkingowych ubywa. Jeżeli ktokolwiek spodziewał się że po budowie basenu w okolicy kortów tenisowych, przychodni i akademików liczba dojeżdżających tu samochodów spadnie to sam sobie wystawił świadectwo sprawności umysłowej.
Uprzedzając co poniektórych lubiących wkładać w cudze usta własne teorie: Nie popieram parkowania na zakazie, czy na trawniku!
Mogę pozostać tutejszym czarnym ludem i przypomnieć niewygodną dla wielu prawdę. Te samochody i tak gdzieś muszą stanąć.
Wczoraj w Kronice strażacy mówili, że w takich sytuacjach będą wnosić o ukaranie kierowców grzywną bądź nawet więzieniem. W razie pożaru tak pozostawione pojazdy uniemożliwiają dojazd wozom strażackim i konsekwencje mogą być niekiedy tragiczne.
Inna rzecz, że w takim miejscu, jakim jest Miasteczko Studenckie rzeczywiście brakuje parkingów. To już nie te czasy kiedy studenta nie było stać na auto.
Brak parkinków to jedno i z tym sie oczywiscie zgadzam, ale nieprzestrzeganie znaków i zakazów do tego w tak ważnym miejscu jakim jest bezwątpienia droga pożarowa nie usprawiedliwia nic.
Z jednej strony parkingów jest mało, to fakt. Ale z drugiej strony nie zwalnia to z obowiązku przestrzegania przepisów. Jak nie masz gdzie zaparkować - trudno. Jest komunikacja miejska, jest rower i są nogi.
Jak widać na zdjęciu, mimo zaparkowanych samochodów mógłby tędy przejechać dowolny pojazd strażacki. Znaki są tu trochę na wyrost, ludzie to widzą i je ignorują. Niestety przy okazji (a także brzy jakimkolwiek braku egzekwowania tych znaków) uczą się ignorować tego typu znaki w ogóle, nawet tam gdzie były by bezspornie uzasadnione.
tophie napisał(a):
Wczoraj w Kronice strażacy mówili, że w takich sytuacjach będą wnosić o ukaranie kierowców grzywną bądź nawet więzieniem.
Mogą sobie mówić... I tak wiadomo że tu nic z tego nie wyjdzie bo raz że na teren miasteczka wstępu nie mają a dwa to oni są tylko na kasę z mandatów łasi, umieszczenie kogoś w więzieniu kasy nie przysparza więc będą dalej polować na kierowców w centrum miasta.
czatowiec napisał(a):
Jak nie masz gdzie zaparkować - trudno. Jest komunikacja miejska, jest rower i są nogi.
Zwłaszcza temu z Rzeszowa powinieneś polecić komunikację miejską.
O widze Unreal ze jestes też ekspertem z pożarnictwa 🙂 dokładnie wiesz gdzie jaki samochód strażacki może wjechac i jaka sytuacja kryzysowa może tam wystąpic 🙂
Jak kogoś nie stać na parking, garaż, nie umie znaleźć dozwolonego miejsca parkingowego, nie umie dojść pieszo od zaparkowanego samochodu do celu - niech się nie wybiera samochodem ani z Rzeszowa, ani z sąsiedniej ulicy.
@Kasztann44: Szerokość jezdni obok tych zaparkowanych samochodów ma myślę ponad 2,5metra szerokości. W sytuacji kryzysowej można jeszcze pojechać kołami po chodniku. Więc nawet te wielkie wozy lotniskowe by się tu zmieściły.
@AndrzejK: tak z ciekawości, gdzie w okolicy jest rejon gdzie można by spokojnie zostawiać samochód i dochodzić doń pieszo?
PRL się skończył, samochód przestał być kapitalistyczno-burżuazyjnym zbędnym dobrem luksusowym. Dla wielu jest narzędziem pracy innym pozwala zaoszczędzić czas który zamiast na przystanku czy w autobusie wolą spędzać z rodziną czy w fotelu przed telewizorem, z browarem do towarzystwa.
Infrastruktura z jednej strony próbuje nadążać, buduje się te wszystkie estakady i wielopoziomowe skrzyżowania. A z drugiej strony miejsca parkingowe się raczej ogranicza. Nie wiem czy nie lepiej było by na odwrót, w korkach stało by się godzinami, za to pod urzędem, szpitalem, uczelnią czy teatrem można by spokojnie zaparkować.
Jeżeli chodzi o parkingi to Unrel ma trochę racji, przy budowie stadionu Wisły miał powstac stadion podziemny albo wielopoziomowy nadziemny, przy budowie Cracovii oczywiscie prawdziewego stadionu równiez brak, przy takich inwestycjach to powinien byc priorytet.
Ależ oczywiście, że ma rację. Ale jak ktoś się nie potrafi dostosować do niedoboru parkingów, który jest aktualną rzeczywistością, to niech nie jeździ autem.
Rzeczywistość jest taka, że za parking trzeba płacić (z reguły koszmarnie dużo), albo szukać do upadłego miejsca, albo iść 3 km potem pieszo, albo czekać 15 minut na tramwaj i jechać wagonem w 300 osób. Tak JEST. I trzeba się z tym pogodzić, a nie uciekać od problemu źle parkując.
Rzeczywistość jest taka, że za parking trzeba płacić (...)
Tu się z Tobą zdecydowanie nie zgodzę. Nie płacę za parkowanie praktycznie nigdy i jakoż sobie radzę. Tyle ze na własne szczęście nie potrzebuję się dostawać do ścisłego centrum (od plant do rynku).
A co do dostosowywania się do niedoborów to społeczeństwo zawsze miało z tym problem. Niedoborów ostatnio bywa sporo. W zimie był niedobór miejsc w pociągach, swojego czasu ciągle spotykałem się z podobnym niedoborem w autobusach. Ludzie się nie godzili, wsiadali przez okna, albo upychali tak że drzwi się nie mogły domknąć (nie mówiąc o nominalnej pojemności pojazdu).
Jeśli ustawiono by znaki z tablicą "Strefa ruchu" to SM i policja mogły by działać. Taką tablicę widziałem ostatnio pod nową Castoramą na Sosnowieckiej /pierwszy raz od wejscia nowych przepisów/
Nie o to chodzi że to jest droga prywatna a nie strefa ruchu, tylko o to że u nas w kraju wyższe uczelnie mają autonomiczność i policja ani inne służby (SM) nie mogą tam prowadzić działać bez zezwolenia or rektora albo w wyjątkowych sytuacjach.
Niedobory są w Polsce tradycją. Ale czy jak brakuje miejsc w autobusie to wyrzucam innych pasażerów? Kierowcy parkujący w niedozwolonym miejscu właśnie na tej zasadzie działają.
Nie o to chodzi że to jest droga prywatna a nie strefa ruchu, tylko o to że u nas w kraju wyższe uczelnie mają autonomiczność i policja ani inne służby (SM) nie mogą tam prowadzić działać bez zezwolenia or rektora albo w wyjątkowych sytuacjach.
Ta dyskusja na nic więc po h** te znaki. To tylko u nas takie kretynizmy, a w razie pożaru będzie lament.
Nie do końca. SM czy policja nie wjedzie (nie wiem jak się do autonomii uczelni ma akurat ta cała strefa ruchu, bo może być i tak, że uczelnia wprowadzając ten znak i podpisując stosowne porozumienie z policją / sm wyrazi zgodę na ich działalność na tym terenie), ale jest B-36, jest znak o możliwości odholowania pojazdu, więc pojazd może zostać odholowany na polecenie w tym przypadku uczelni.
Co nie zmienia faktu, że akurat w tym przypadku z zasadnością tego B-36 by można polemizować. Wyjątkowo zgodzę się z Unrealem: pojazdy stoją na jezdni, wiec nie przeszkadzają pieszym, nie niszczą zieleni, przejazd obok jest zachowany. A miejsca jest tyle, że wóz strażacki tamtędy przejedzie. Przynajmniej tak wynika ze zdjęcia.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że to B-36 tam jest i jeśli ktoś się z tym nie zgadza, to niech walczy o usunięcie znaku a nie parkuje zaraz za nim...
Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów ale w tym wypadku dopatrywał bym się sytuacji analogicznej jak ze Stalexportem i autostradą A4. Są firmy prywatne które maja płatne parkingi w tej okolicy (ten na Reymonta, przed przychodnią na Armii Krajowej czy ten przy basenie). No i ich właściciele lobbują usilnie za likwidacją konkurencji w postaci miejsc bezpłatnych. Tak jak Stalexport próbuje zablokować modernizację czy budowę dróg które mogły by być alternatywą dla ich "świetnej" trasy w "rozsądnych" pieniądzach.
Pojawiają się więc znaki o zakazie parkowanie. Nie skutkują. Pojawiają się znaki o możliwości odholowania. Też nic. Więc może tabliczka o drodze pożarowej?
Jako rozwiązanie to widział bym przerobienie tej błotnistej pustyni z prawej na parking. Gdyby go choć trochę zorganizować, pewnie zmieściło by się nań z 50% pojazdów więcej. Ale lobby pustych parkingów płatnych trzyma rękę na pulsie pewnie.
Poczekajcie jeszcze ze dwa lata kiedy w miejscu "parkingu" przed PK ruszą kolejne budowy. Wtedy wszystkie te pojazdy, które tam obecnie stoją, rozleją się po reszcie miasta. Oczywiście tej bez strefy parkowania.
Aż dziw,że nikt nie działa.