Komunikacja publiczna nie ma być lepsza za pośrednictwem jakiegoś cudu ale poprzez odpowiednie planowanie i zarządzanie.
Owszem, budowa nowych dróg jest kosztowna i kosztowne jest ich utrzymanie. Dlatego kierowcy płacą taką wysoką akcyzę w każdym litrze paliwa. Poza tym płacą też podatek dla skarbu państwa (taki ogólny) i daninę na rzecz NFZ.
Jak się chce mieć ścieżki rowerowe, a wypada je mieć jak się jest miastem europejskim, to chyba naturalne że trzeba je oświetlić i utrzymywać.
Pocieszenie jest takie że rower jest dużo lepszym społecznie sposobem na dojazd do pracy/szkoły niż najlepszy tramwaj czy autobus. Dużo mniej kosztuje, nie ma praktycznie emisji, nie zajmuje prawie miejsca.
Tyle że nie da się podatku ściągać i w zarządzie krewnych umieścić.

Owszem, są ludzie zmuszeni do korzystania z komunikacji zbiorowej. Ale poza garstką miłośników, to niestety pokutuje u nas podejście że transport zbiorowy to transport dla ubogich. Najgorsze jest że takie podejście wykazują odpowiedzialni za organizację tego transportu.

Zaraz się nad tym jeziorem burza rozpęta...

@Wypalacz Rafał:

Cóż można napisać.
Można oczywiście dopatrywać się winy w tym że to ludzie są źli, bo są wygodni i nie chce im się postać na przystanku, czy do autobusu się wciskać. Wolą przepłacać za jazdę samochodem.
Fakt miesięczny jest tańszy niż eksploatacja własnego auta.

Jak jednak widać (na ulicach miasta) mnożenie stref płatnego parkowania, zamykanie ulic, stawianie ograniczników, czy jakiś innych "dodatkowych opłat" wcale ludzi nie przekonuje żeby się przesiadać do tramwaju.
Jak to świadczy o komunikacji publicznej? Skoro obywatele, w tych trudnych czasach, wolą tak bardzo przepłacać za transport indywidualny?

Co z punktu widzenia powiedzmy 30 letniego, dojeżdżającego do centrum, do pracy pasażera, poprawiło się w komunikacji przez ostatnie 15 lat?

@AndrzejK:

Pożyjemy, zobaczymy.

To może z którymś innym go pomyliłem.
Obawiam się jednak że to rozwiązanie, (przy takiej sprawnej komunikacji) nie zafunkcjonuje wcale. Tramwaje będą miały co chwila postoje (przystanki i światła) więc czas podróży do Kapelanki będzie długi. W połączeniu z niskim komfortem i ceną za przejazd, nie wróże specjalnie rynkowego sukcesu.

A nie było jakiś planów/wizualizacji z parkingiem na kilkanaście samochodów i tyle?
Zresztą będzie dobry dojazd szeroką jezdnią do centrum.

No na wzgórza w 1:30 może nie. Ale w 2 to już myślę całkiem spokojnie.
Bo pamiętaj że po 1:30 czekania jeszcze masz z pół godziny jazdy.
Jak się sprężysz, dojdziesz szybciej.

Nie wiem gdzie 182 jeździ ale w 1:30 to praktycznie wszędzie można na piechotę dojść (taniej i zdrowiej) nie mówiąc o rowerze.

Ja bym raczej obstawiał że skoro odbudowano łącznicę 608 to nie ma potrzeby już nigdzie robić oblotów tylko sobie można Kraków małą obwodnicą przejechać z później na dużą wjechać w Rudzicach.

Miasto premiuje jazdę samochodem przez taka a nie inną ofertę komunikacji publicznej.

Jak już to bazowało na 1300/1500 tak samo jak 125p miał od nich podwozie i bebechy, nie od 125.

No i poloneza nie można uznać za ewolucję 125p. Polonez miał być jego następcą, tyle że zakupiono jedynie nadwozie. Nowych podwozi i jednostek napędowych (maiły być aż 3) z powodu zmiany politycznej decyzji, nie zakupiono.

Paul Arzens, ciekawe jak bardzo inspirował tą stylistykę...

Te prace torowe to oczyszczanie tłucznia. Maszyna wydobywa tłuczeń z pod podkładów, odsiewa zanieczyszczenia (frakcja drobna) a oczyszczony tłuczeń wraca pod tory.
Później tor trzeba będzie wypoziomować, podbić i uformować tłuczeń po bokach. Będzie więc można obserwować kilka innych maszyn w tym miejscu.

W moich czasach to syrenę już FSM produkowało.

Polonez to nie jest wariacja 125. To całkiem nowe nadwozie, kupione praktycznie na wyłączność od włochów. Natomiast podwozie i układ napędowy pozostały z fiata 1300/1500 (samochodu z początku lat 60), tak samo jak w 125p.
Był to więc od początku samochód przestarzały, tyle że o nowoczesnym (jak na tamte czasy) nadwoziu.

Jeżeli możesz, to postaraj się nie pisać postu pod postem. Zawsze możesz swój ostatni post edytować, jeżeli chcesz go uzupełnić.

Co do zabytków to owszem, fajnie jest móc przechowywać zasłużone pojazdy, dla potomnych itp... Niestety nie jest to tanie i nie zawsze nas stać. Tym bardziej że w Krakowie MPK jest przewoźnikiem publicznym a nie jednostką muzealną.
NGT6 jest z tego co wiem 50 nie 70 i oczywiście było by bardzo miło gdybyśmy mogli sobie cały tabor na taki (lub porównywalne) pojazdy wymienić. Osobiście podobają mi się (wizualnie) Tramino. Niestety nas nie stać.
E1 sam nie lubię, sens w sprowadzaniu "złomu" widzę, jeżeli jest to złom z niskim członem albo jeżeli wstawienie takowego jest planowane.
Jeżeli nie widzisz w tym sensu to pożycz sobie od kogoś wózek inwalidzki i spróbuj się korzystając z niego przejechać tramwajem.
A jeżeli już całkiem nie odpowiadała by Ci polityka naszego miejskiego przewoźnika to pozostaje Ci wyjście które sam zastosowałem. Rezygnacja z jego usług.

FSO nigdy nie produkowało samochodów Polskich. Były to samochody na zagranicznej licencji, później modernizowane. Polonez u schyłku swej produkcji był konstrukcją przeszło 30 letnią i nie miał szans konkurować z czymkolwiek na zachód od Buga.
Nie inwestowaliśmy (również z powodu uwarunkowań politycznych) w rozwój samochodów które produkowaliśmy i niestety wypadliśmy z obiegu. To nie tak że ktoś nas wykończył.

Co do PKiN to właśnie ci co chcą go burzyć uważają go za kalanie własnego gniazda. Podobne (niemal identyczne) budynki w stylu socrealistycznym "wielki brat" budował w stolicach innych "bratnich narodów".

No, fizycznie to on jedzie po 607, bo na tory linii 95 to nie ma jak przeskoczyć.

Jeden politycznie nakręcony pieniacz (bez urazy, ale tylko tak to wygląda) zrestartował nastoletnią już chyba komunikacyjną dyskusję. Co było pierwsze, kura czy jajko?

Optymalnie to jak byśmy mieli metro w każdym większym mieście. Nie było by problemu, to najlepszy i najszybszy system komunikacji miejskiej. I nie ma co pisać że w mieście jak Kraków metro nie jest potrzebne. Jest potrzebne! Ale nas nie stać.
Na wymianę 100% taboru na nowy, niskopodłogowy, klimatyzowany nas nie stać.
Na 100% tego co mamy do jako takiego standardu nas nie stać.
Możemy więc sprowadzać staruchy z zachodu. Albo możemy reanimować nasze. Trzeba pamiętać że nasze były budowane w większości w czasach kryzysu (polityczno ekonomicznego) z kiepskiej gatunkowo stali (bo taka była), z przestarzałej technologi (bo taka była).

Czy takie podsumowanie wam wystarcza? Powinno byś dużo lepiej, wszyscy się zgadzają. Ale nas nie stać. Wina w zaniedbaniach nie wieloletnich a wielodekadowych. Traktat Lizboński, UE, zachód nic tu nie zmieni.

A jak komuś się marzy "stary dobry" polski tabor, sugeruję podróże koleją. Przedsiębiorstwa komunikacyjne (chociaż ich nie lubię) to nie skanseny i nie powinny się skupiać na zachowywaniu każdego możliwego pojazdu jako zabytku a na przestawianiu jak najlepszej oferty dla klienta/pasażera... Bo się skończy tak że wszyscy będą jeździć prywatnymi samochodami/przewoźnikami a MPK i inne zostaną dla miłośników, ze swoimi zbiorami zabytków.

Krytykowane są zarówno krajowe przestarzałe konstrukcje, jak i zachodnie, które sprowadzamy.
Kiedyś to 105N były fajne. Ale czasy się trochę zmieniły. Trzeba to zauważyć. Wiedeńce też odstają od realiów.
Co do polskich produktów to mamy Pesy, Solarisy, Newagi... Jeżeli nie jesteśmy w stanie produkować więcej i lepiej (z wielu przyczyn) to trudno.
Zawsze możesz startować w wyborach i próbować coś zmienić.
zawsze możesz założyć firmę i produkować.
Kto Ci broni?

Trzeba by przeprowadzić próby w podobnych warunkach, żeby można było takie porównanie zestawić.

Dlaczego polecasz zachodnią (południowo zachodnią) myśl techniczną?
Syrena to polska konstrukcja. Fiat 126 (126p) to konstrukcja post Mussolini.

Z punktu widzenia pasażera to chyba największym problemem jest brak niskiej podłogi.