Tak. Tam Turek sprzedaje kebab i mówi po polsku!:) O tam po prawej przy wyjściu z metra. Teraz stoją tam budy z którymi walczy Gazeta Wyborcza. Dawniej jak widać nie stały.
dodał: YogY, 08.01.2011 14:00
W zakopanmym. Dobrze napisał. Śniegiem. Śniegiem zakopanym. W zakopanym śniegiem Zakopanem. Albo Zakopanem śniegiem zakopanym. :p
dodał: YogY, 18.12.2010 16:55
Innymi słowy - tak jak zgodnie z ISO są procedury, które określają konkretne postępowanie w konkretnych przypadkach, na przykład jak mam się ubrać do pracy, co mam zrobić w razie awarii itp. Powinny być określone procedury dotyczące informacji pasażerskiej. A oprócz i określenia, powinno się dopilnować, by były realizowane we właściwy sposób. Ale na tym zależy tylko pasażerom i nikomu więcej :?
dodał: YogY, 18.12.2010 16:52
vear napisał(a):
Ot chociażby w coraz bardziej konsekwentnym, nareszcie, wpisywaniu informacji na "tablice KST" (szkoda że jeszcze ekrany w Bombardierach nie są na bieżąco wykorzystywane, ale wierzę że z czasem i to powinno się dotrzeć). Parę razy też przy ostatnich okazjach widziałem pracowników nadzoru informujących pasażerów na przystankach. No i uczula się motorniczych żeby zrobili użytek z głośników, bo z własnej inicjatywy wielu się nie chce...
Tyle, że na tablicach informacja raz się pojawia, innym razem nie (chodzi mi o informację, która dotyczy np. zatrzymania, czy objazdu spowodowanego tym zatrzymaniem). Ekrany nie są w ogóle wykorzystywane do doraźnej informacji. Można by jeszcze wykorzystać wagony w których jest nagłośnienie wewnętrzne - żeby GDR zapowiadała komunikaty dla pasażerów (wiem, wiem, miliardowe koszty zlutowania kilku kabelków).
A informacja przekazywana przez samych motorniczych... niektórym bym tego nawet zakazał. Uczula się to za mocne słowo. Wspomina się motorowym o tym, żeby udzielili tej informacji. Ci co chcą, udzielą. I ci, co potrafią, bo niektórym to też z trudem przychodzi.
A nadzór często jeździ i głosi. I dobrze. Kilka razy nie pojechali, napisało tym kilka gazet i znów zaczęli jeździć.
dodał: YogY, 18.12.2010 16:35
vear napisał(a):
Zgadzam się, że jest za dużo :) Ale mówiliśmy o awariach. Niemniej koniec końców wcale na codzień wielkiej tragedii nie ma, a boję się, że zaraz kolejna dyskusja w tę stronę pójdzie... A, dodam jeszcze, że ostatnio coraz częściej jestem pozytywnie zaskoczony faktem występowania informacji pasażerskiej :P
Czytaj ze zrozumieniem :p :p Pisałem o różnego typu zdarzeniach. Awariach, kolizjach, zatorach itp itd. Takich zdarzeniach, które przyczyniają się do dezorganizowania funkcjonowania komunikacji tramwajowej przez jakiś czas. Bo jak Tobie wiadomo, ale może niektórym nie - konsekwencje zatrzymania są odczuwalne (w zależności od miejsca wystąpienia, czasu itp) przez długi czas po tymże wydarzeniu. I konsekwencji tychże zdarzeń skraca się m.in kursy itd.
Tragedii jak piszesz nie ma. Co by się nie stało, to do ostatniego zjazdu po północy wszystko się wyrówna i uspokoi :twisted:
Ja natomiast nie dostrzegam tej bieżącej i doraźnej informacji. Nie wiem, gdzie Ty ją widzisz ?:p
dodał: YogY, 18.12.2010 16:23
@Vear - co nie zmienia faktu, że tych zdarzeń jest za dużo. Nieważne co to za zdarzenia. A to przyczynia się do niepewności wśród ludzi (przyjedzie, czy nie). Poza tym sieć tramwajowa przestaje spełniać swoją rzeczywistą funkcje, przez to, że w wielu miejscach tramwaj stoi w korku z samochodami.
Konkludując - trzeba usilnie dążyć do zmniejszenia ilości tych zdarzeń, żeby to wszystko miało sens.
@ szubak - bo się stoi. Na Kalwaryjskiej stoi 11, a 20 łapie opóźnienie w szeroko pojętym centrum.
@Sudi - pal sześć przetwornicę. Ona nie jest potrzebna do jazdy tym tramwajem.
dodał: YogY, 18.12.2010 13:19
Racje ma i jeden i drugi :p Bo racja jak zwykle leży pośrodku. Owszem, wszystko się psuje. I tramwaje, i lodówki, i telewizory. Niemniej w sieci tramwajowych tych zdarzeń "obiektywnych", czy też technicznoorganizacyjnych (jak zwał tak zwał) jest ZA DUŻO. W połączeniu z totalnym brakiem informacji bieżącej dla pasażerów, co chwila jest chaos, a realizacja rozkładu zmienia się w fikcję.
dodał: YogY, 18.12.2010 10:54
Jakby była tylko awaria przetwornicy, to by pojechał dalej sam awaryjnie :p Jakaś inna przyczyna musiała być
dodał: YogY, 16.12.2010 20:48
Ale sytuacja może być inna w zestawieniu z dłuższego okresu czasu. Jeden kurs może zarabiać na inny. Ja tym nigdy nie jeździłem, więc nie wiem jakie telebus ma obłożenie.
dodał: YogY, 15.12.2010 12:37
Taka niestety prawda, że przez to, że KM grzęźnie w korkach w wielu miejscach i przez ilość zdarzeń (wykolejenia, awarie, kolizje itp), ów KM stanowi konkurencje wobec samochodów jedynie w godzinach najintensywniejszego szczytu i tylko w pewnych obszarach miasta.
W pozostałych przypadkach ludzie korzystają z KM chyba tylko z konieczności i oszczędności, a nie z chęci poprawy jakości powietrza w Krakowie, czy przyczynienia się do odkorkowania miasta.
dodał: YogY, 13.12.2010 10:44
Unrealgod napisał(a):
Zabawne, że ostatnio ktoś najeżdżał na mnie że jeżdżąc samochodem nie dbam o losy właśnie te, większej grupy ludzi/pasażerów. Widać nie tylko ja nie dbam o ich losy :P
Bo nie w tym jest sęk, żeby martwić się o każdego indywidualnie. Mnie interesuje pasażer tylko w tym zakresie w jakim zawarte jest to w umowie między mną a przewoźnikiem. Ogólnie - realizować bezpiecznie rozkład jazdy. 2 sprzeczności.
Cały szkopuł polega na tym, żeby działać tak, by swym działaniem nie utrudniać działania innych ze złośliwości i na zasadzie - skoro oni mogą, to ja też lub skoro ja nie mogę, to im też to uniemożliwię. Czysty i wyrafinowany egoizm do niczego dobrego nie prowadzi.
Działając w ramach pewnego obiektywnego porządku (czytaj np realizowania rozkładu jazdy), pierwszeństwo ma właśnie realizacja tego porządku. Bo to stanowi dla ludzi pewien punkt odniesienia, wg tego punktu odniesienia mogą sobie planować i przewidywać (że tramwaj przyjedzie na przystanek i będą mogli jechać gdzie tam chcą).
Nie daje to oczywiście przyzwolenia na działanie z opcją szkodzenia innym, bo "ja realizuje rozkład jazdy". Chodzi tu o takie szkodzenie, które w przypadku prowadzenia tramwaju wynika choćby z zastawiania skrzyżowań, czy innych niepożądanych zachowań na drodze.
Ogólnie mówiąc - pojazdom komunikacji publicznej nadany jest pewien przywilej w postaci poruszania się osobnymi ciągami komunikacji. Wynika to z rozwiązań organizacyjnych, a przede wszystkim prawnych (jak choćby kodeks o ruchu drogowym, gdzie jest m.in. przepis o tym, że samochody jak i inne pojazdy nie mogą blokować przejazdu pojazdom szynowym. I to jest zrozumiałe, bo pojazd szynowy nie ma możliwości manewru). I to należy zaakceptować, a nie działać na zasadzie - ja mam stać w korku, to czemu oni mają jechać? Rozwiązanie (w idealnym modelu) jest proste - chcesz jechać, przesiądź się do tramwaju/autobusu. W Krakowie z tym bywa różnie.
Założenie jest takie, by umożliwić w miarę płynne poruszanie się po mieście. Zaproponuj zatem jak można to rozwiązać inaczej? Tak, żeby Tobie (i innym) pasowało.
dodał: YogY, 12.12.2010 23:38
Całkiem niedawno zresztą miała miejsce taka sytuacja, kiedy po 20 minutowym zatrzymaniu nastąpiło kolejne, spowodowane kolizją. Wina obca, zatem przewoźnik nic nie może zrobić. Przyszła kobieta z awanturą, że jest 16, pada deszcz, a ona nawet nie ma obiadu ugotowanego i kiedy ona go zje. Dobrze, że się ugryzłem w język, bo trzeba było jakoś sprzątnąć miejsce kolizji i ruszyć dalej. Ale gdybym nie był w pracy i w tym służbowym mundurku, to bym ją po prostu wyśmiał i zbeształ w żywe oczy. Nie rozumiem i nie akceptuje jak ktoś nie potrafi zapanować nad swoimi frustracjami i emocjami. I dziwie się, że jest społeczne przyzwolenie na takie zachowania.
dodał: YogY, 12.12.2010 23:34
@Unrealgod - a zatem żale skierowane są pod złym adresem. Jak ktoś zaczyna mi wylewać żale, to ucinam dyskusje i wysyłam go do odpowiednich instytucji. W zależności od żali albo do MPK albo do ZIKiTu i koniec. Ja nie mam zamiaru podejmować dyskusji, ani też przepraszać za wszystko w koło, łącznie z tym, że się urodziłem i podjąłem te pracę. Coś Ci się nie podoba, jest instytucja skargi, możesz zadzwonić, napisać maila itp. Ja tylko wykonuje polecenia i nie interesuje mnie los pasażerów. Czy oni dotrą do domu, czy zdążą ugotować obiad, czy odbiorą dzieci ze szkoły. Chyba bym zwariował, gdybym miał się tym przejmować. Mam określone zadanie i mam je wykonać dobrze. I tyle. Za resztę odpowiada kto inny. W takich żyjemy czasach, tak zorganizowana jest rzeczywistość.
To tak samo jak z lekarzami. Ludzie wieszają psy na lekarzach za to jak działa służba zdrowia. I jeszcze wymagają opieki i współczucia. Zupełnie niesłusznie. Lekarz ma wyleczyć. Za organizacje odpowiedzialny jest kto inny, a współczuć może rodzina. Lekarz nie ma w kontrakcie współczucia.
dodał: YogY, 12.12.2010 21:48
@Unrealgod - zapewniam Cię, że gdybyś na mnie trafił, odesłałbym Cię z kwitkiem, a nie z pieniędzmi za bilet. Jesteś wspaniałym przykładem na to, że za błędy osób odpowiedzialnych za organizacje szeroko pojętego transportu w mieście w konsekwencji odpowiadają prowadzący pojazdy. Niesłusznie! Może przysługiwałoby Ci jakieś odszkodowanie, nie wiem. Niemniej motorniczy jest ostatnią osobą od której mógłbyś żądać zwrotu pieniędzy za bilet.
dodał: YogY, 12.12.2010 19:44
Unrealgod - na dole każdego rozkładu masz napisane, że z powodu utrudnień w ruchu czasy odjazdów mogą ulec zmianie. Poza tym jeśli przyczyną opóźnienia są jakieś wydarzenia obiektywne, to raczej masz małe szanse na odszkodowanie. Większe w przypadku rzeczywistego niewywiązania się organizatora z zadania.
dodał: YogY, 12.12.2010 17:50
Po różnych wydarzeniach, które "burzą" rozkład jazdy jakoś to trzeba uporządkować. Zaproponujcie zatem jak to zrobić nie skracając kursów, nie puszczając wagonów "na pusto" przez miasto i nie odstawiając ich na żeberka, by wjechały na swój czas?
dodał: YogY, 12.12.2010 16:18
Zmienia się struktura taboru. Tabor pojemnościowo się unifikuje. Dlatego nie wiem, czy nie lepiej byłoby zrobić reformę linii i stworzyć system przesiadkowy, tak, żeby na głównych ciągach jeździło raptem kilka linii, ale za to co kilka minut. Przy obecnym systemie i naginaniu go do zmieniających się potrzeb wychodzą dziury w rozkładzie oraz jazdy w stadach.
dodał: YogY, 12.12.2010 13:49
Masz rację. Świętą. Tyle, że na przykładzie istniejących już tablic elektronicznych widać, że nadal to mają gdzieś. Bieżącej informacji tam nie uświadczysz, a jeśli, to bardzo rzadko. Tych nośników jest więcej, bo są też monitory w bombardierach itp. Tyle, że się NIE CHCE bo NIEDASIE.
dodał: YogY, 12.12.2010 13:47
Kuba203 - w takim razie w zamian za 522 i inne potworki, dowozówki do tramwaju:P
dodał: YogY, 12.12.2010 13:39
Bo wśród ludzi zajmujących się tym wszystkim nadal króluje dewiza - niech się cieszą, że w ogóle coś jeździ. Dlatego informacja pasażerska jest traktowana jak 5 koło u wozu.
Rozwiń proszę myśl "skracania kursów pod byle pretekstem".