Panel kontrolny
« Pierwsza strona « 1 2 3 [4] 5 6 7 8 9 10 ... » Ostatnia strona »![]() |
dodał: Bernard, 21.12.2012 20:15 Ostatni, liniowy wyjazd 13N: http://www.ztm.waw.pl/aktualnosci.php?i=887&c=100&l=1
|
![]() |
dodał: Bernard, 29.11.2012 22:40 Linia 175.
|
![]() |
dodał: Bernard, 27.11.2012 08:25 TU jest trochę historii przenosin pojazdu.
|
![]() |
dodał: Bernard, 24.11.2012 22:31 Wojtas83 napisał(a): Każdy kij ma dwa końce... To nie pasażer jest rozliczany z opóźnień tylko motorniczy. Ja wiem że komunikacja jest dla pasażera, ale jakieś podstawowe warunki normalnej pracy też powinny być zachowane, ciężko jeździć 10 godzin bez picia, jedzenia czy toalety, z jęczącymi za kabiną pasażerami... Jest coś takiego jak SWL - Służba Wieloliniowa. Motorniczy udaje się na dłuższą przerwę do zajezdni/ekspedycji na pętli a jego wóz przejmuje inny motorniczy. Po przerwie motorowy bierze wóz od innego itp. |
![]() |
dodał: Bernard, 23.11.2012 21:18 Sudi napisał(a): Nie wiem co narzekacie z tą 52, musie jeździć czasem stadem, nie da się czasem punktualnie jeździć. W Warszawie co drugi tramwaj jeździ w szczycie co 6 minut i nikt się nie podnieca, że jeździ stadem. Ważne, że jest często tramwaj. Ostatnio częstotliwości w szczycie podniesiono. Linie silne - co 5 min. Linie słabe - co 10 min. Innych częstotliwości szczytowych nie przewiduje się ;) |
![]() |
dodał: Bernard, 22.11.2012 21:09 Ogólnie na Dolnym Śląsku kontrola wypadła najgorzej. Na Mazowszu bodajże zatrzymano dowody czterem autobusom. W Warszawie żadnemu.
|
![]() |
dodał: Bernard, 15.11.2012 20:59 Do czasu podróży wlicza się także czas oczekiwania na przystanku. Na linię, krótszą, która łapie mniej opóźnień czeka się krócej niż na taką, która jedzie przez całe miasto, łapie opóźnienia w wielu miejsca. Wozy zbijają się w pary, nie zdążają na odjazd itp. Krótsza linia ma łatwiejsze do zniwelowania opóźnienia choćby poprzez sterowanie bieżące z pętli. Autobusy wypuszcza się w równych odstępach, część wysyła przejazdem technicznym na drugi kraniec by łatać dziurę w rozkładzie. Po prostu łatwiej przywrócić normalność w rozkładzie.
|
![]() |
dodał: Bernard, 14.11.2012 17:35 Skoro te osiedla nie potrzebują to okay. Co pół godziny wystarczy. Wiele takich miejsc nie ma. Te 30 minut powinno być wartością graniczną poniżej której nie powinno się spadać przy tworzeniu dowozówek z naprawdę peryferyjnych rejonów. Należy pamiętać o tym, że częstotliwość kursowania mocno wpływa na samą chęć podróżowania zbiorkomem. Im częstotliwość wyższa tym przyciąga więcej chętnych.
|
![]() |
dodał: Bernard, 14.11.2012 15:20 Unrealgod napisał(a): Zalatuje trochę radziecką ideologią. Skoro to jest czyjś czas wolny, to jest dla nas nieistotny i nie trzeba o niego dbać. Wątpię żeby pasażerowie podzielali taki pogląd. Mniej ważny z punktu widzenia układu komunikacyjnego oczywiście. Powrót do domu z przesiadką i tak byłby szybszy niż bezpośrednią, długą linią co wytłumaczyłem w dalszej części postu. kuba203 napisał(a): Autobusy jeżdżące wszędzie co 10 minut to utopia, bo w słabiej zaludnionych dzielnicach po prostu nie ma takiej potrzeby. System przesiadkowy ma sens, ale tylko przy ścisłym skomunikowaniu pojazdów, żeby jeden czekał na drugi opóźniony (jak to ma miejsce w Krakowie w komunikacji nocnej). Do dzielnic peryferyjnych o niskiej zabudowie wystarczy co 20 min. Może to być również zamiast dużego wozu 12 metrowego, który jest drogi w eksploatacji jakaś np. solinka czy libero. Ścisłe skomunikowanie jest potrzebne tylko przy przesiadkach do/z kolei miejskiej włącznie z czekaniem na opóźniony i przy liniach nocnych ponieważ kursują rzadko. Przy kursujących często tramwajach i autobusach nie ma takiej potrzeby. |
![]() |
dodał: Bernard, 14.11.2012 08:04 kuba203 napisał(a): Ale to tak działa tylko w przypadku podróży do centrum. Teraz wyobraź sobie, że dojeżdżasz mocną linią do węzła przesiadkowego. Twój pojazd przez korki na trasie jest opóźniony 15 minut i nie ma tu żadnego znaczenia, że kolejne jadą w równych odstępach, skoro uciekła Ci Twoja dowozówka, a następna będzie za pół godziny. Linia co pół godziny w szczycie nie powinna się nazywać dowozówką tylko linią socjalną. Dowozówka z tak marną częstotliwością w ogóle nie powinna powstać. Chyba, że jest ściśle skoordynowana z rozkładem kolejowym i dowozi do stacji na pociąg. Po drugie, przy podróży od centrum czyli po pracy czy szkole, czas przejazdu nie jest już tak ważny jak przy podróży rano do centrum. Podzielone, częste linie, są mniej podatne na opóźnienia i zapewniają większa regularność. Lepiej poczekać krócej na węźle niż w centrum na linię przez całe miasto, kursująca rzadko, która kumuluje opóźnienia z wielu miejsc i nie wiadomo kiedy przyjedzie. |
![]() |
dodał: Bernard, 12.11.2012 21:40 Wypalacz Rafał napisał(a): No, tylko powiedz to teraz prezydentowi miasta Krakowa, radnym tegoż miasta, dziennikarzom lokalnych mediów, władzom gmin ościennych chętnie ściągającym do siebie nowych mieszkańców (i ich podatki) którzy do pracy dojeżdżają do Krakowa... Widać miasto woli pompować ruch indywidualny do centrum zamiast promować komunikację publiczną. Powodzenia w staniu w korkach i szukaniu miejsc parkingowych w śródmieściu. Takie trasy powinny mieć obok parking park&ride w taryfie zintegrowanej z komunikacją miejską, z węzłem przesiadkowym (pętla dla autobusów z peryferii i busów spoza miasta) z przesiadką na częstą linię tramwajową bądź autobus na bus-pasie. |
![]() |
dodał: Bernard, 12.11.2012 21:29 AndrzejK napisał(a): Ciężka sprawa, wśród postulatów przewozowych, czyli tego, czego najbardziej chcą pasażerowie, na pierwszym miejscu w Polsce (wyniki z badań naukowych) znajduje się "bezpośredniość". A to ciekawe. Możesz przytoczyć jakieś publikacje czy wyniki badań na ten temat. W prowadzonych przez warszawski ZTM ankietach, zawsze najwyżej oceniany jest czas podróży, nawet kosztem przesiadek. I właśnie w Warszawie funkcjonuje i co raz bardziej rozwija się system przesiadkowy (przede wszystkim dowozówki do szyny) i silne, krótkie linie. Unrealgod napisał(a): @AndrzejK: Każdy woli sobie ograniczyć przyjemność czekania na przystanku do minimum. Sprawny system przesiadkowy wymaga ścisłego przestrzegania rozkładu (żeby dało się zaplanować podróż z przesiadkami). Bez tego w systemie przesiadkowym, trzeba sobie rezerwować dodatkowy czas na każdą przesiadkę... Nie trzeba chyba tego nikomu tłumaczyć. Spędzenie poranka na przystankach a następnego dnia przyjazd do pracy pół godziny przed otwarciem ciężko dobrze sprzedać komercyjnie. System przesiadkowy musi być oparty na silnych liniach. Akceptowalny dla pasażera czas oczekiwania na przesiadkę to max. 10 minut. Czyli dowozówka do węzła i przesiadka do silnej linii. W takich przypadkach nie trzeba ściśle koordynować linii bo i tak czas oczekiwania jest relatywnie krótki. Dodatkowo przy wysokiej częstotliwości nawet w przypadku korków zachowana jest regularność kursowania. Tramwaj jeżdżący z węzła do centrum np. co 20 min. w szczycie jest przykładem systemu antyprzesiadkowego. Przykładem są też Kielce działające w systemie linii zewsząd dowsząd, 100 linii co 100 minut. |
![]() |
dodał: Bernard, 05.10.2012 09:53 Bernard napisał(a): 25 składów + solówka #407 w barwach kremowo-czerwonych oraz "Żaba" #821+818. Początek 2013 roku ma być końcem liniowych parówek w Warszawie. W dzisiejszej stołecznej jest artykuł o wycofaniu parówek: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34864,12612714,Koniec_slynnych_tramwajow___Parowki__jada_na_zlom.html |
![]() |
dodał: Bernard, 30.09.2012 22:20 25 składów + solówka #407 w barwach kremowo-czerwonych oraz "Żaba" #821+818. Początek 2013 roku ma być końcem liniowych parówek w Warszawie.
|
![]() |
dodał: Bernard, 28.09.2012 14:06 Te skośne siedzenia są tragiczne. Patrzysz ni to w okno ni to w bok a ludzie depczą buty i obijają kolana. Tak to jest jak chce się być na siłę oryginalnym.
|
![]() |
dodał: Bernard, 28.09.2012 14:04 W miarę oryginalne jeśli chodzi o obecnie reprezentowany typ 105Na w porównaniu z pozostałymi stopiątkami mającymi mnóstwo modyfikacji.
|
![]() |
dodał: Bernard, 26.09.2012 17:37 Maciej12991 napisał(a): Jak przypomnę sobie ikarusa 260 o numerze 652, do którego przez "blachę" można było rękę wsadzić do środka, to mnie kiszki wykręca. Takich kwiatków wówczas było dziesiątki, jeśli nie setki :cry: Szczęśliwie w obecnych czasach ta sprawa wygląda zdecydowanie lepiej, choć trochę jeszcze nam do standardów zachodnich. Ile to lat temu było. Ja piszę o tym co jest teraz i się zgadzam, że wygląda to zdecydowanie lepiej. Kiedyś po spektakularnej akcji na Trakcie Królewskim wycofano Ikarusa 280.26 #2083, który był przerdzewiały do cna ale bebechy miał zdrowe bo go nikt zajeździć nie mógł. Jakie szroty stały na pętlach w międzyszczycie np. na Żeraniu do obsługi linii 801 to szkoda gadać. Wszystko się zmieniło tak około 2008 roku po dostawach SU18. Teraz najgorszy tabor mają ajenci. MANy ITSu to obraz nędzy i rozpaczy. Brak ABS, hamulca przystankowego, hamowanie na jedno koło, choinka błędów na komputerze... Wiem, bo kolega kiedyś u nich jeździł. Teraz ten przewoźnik powoli chce schodzić z planu z racji coraz gorszego stanu wozów i kończącej się w przyszłym roku umowy. Scanie PKSu gubią płyny chłodnicze (obowiązkowe wyposażenie wozu to konewka), niektóre scanie jadą bokiem. Mobilis to fatalny stan solin, gdzie wszystko lata, siedzenia się huśtają, w libero części poklejone taśmami, ile SU10 spłonęło.... Strach jeździć. Można tak pisać i pisać. Natomiast w MZA nawet ikarusy są w dobrym stanie i często są kasowane jako sprawne tylko dla tego, że skończyło się badanie techniczne. |
![]() |
dodał: Bernard, 26.09.2012 15:13 Dominiak napisał(a): Kwestia utrzymania. Nie słyszałem jeszcze od DAFie z wadą fabryczną... W wozie #8440 pękł blok silnika: http://www.omni-bus.eu/warsztat/displayimage.php?pos=-21484 http://www.omni-bus.eu/warsztat/displayimage.php?pos=-21487 http://www.omni-bus.eu/warsztat/displayimage.php?pos=-21486 |
![]() |
dodał: Bernard, 26.09.2012 09:05 Zależy od egzemplarza, zdarzają się zamulone wozy ale generalnie zbiera się całkiem nieźle. Przy kick-down idzie jak burza. Deskorolka jest lżejsza i krótsza od odkurzacza.
|
![]() |
dodał: Bernard, 25.09.2012 18:37 Jasiek1993krk napisał(a): Bernard: Jeżeli takie "niedopatrzenia" to pierdoły, to pytań nie mam... Przy każdej kontroli dany pojazd ma być w 100% sprawny, a z tego, co piszesz wynika, że nie był. Były to usterki, które nie powodowały zagrożenia bezpieczeństwa ruchu oraz nie narażały pasażerów na utratę życia lub zdrowia. Takimi usterkami mogłyby być np. niesprawny układ hamulcowy czy kierowniczy. Z taką awarią autobus nie powinien wyjechać za bramę zajezdni. |