Ktoś sobie na niezłą samowolkę pozwolił z tymi tabliczkami. Generalnie to nie wolno na słupach od znaków umieszczać żadnych treści które znakiem drogowym (sprecyzowanym w ustawie) nie są. Dotyczy się to zarówno reklamy piwa jak i czegoś takiego.

Tylko, że to ZIKiT wydał pozwolenie więc czego się czepiasz znowu?

A co powiesz na litanię uprawnionych do korzystania z BUS-pasa?

W ZIKiT mają słabą wiedzę na temat zasad stosowania określonych znaków.

Niech więc sobie ZIKiT wbije nowe (osobne) słupki i na nich ustawi swoje tabliczki. Tego się czepiam. Poszukam stosownego zapisu z ustawy i Ci przytoczę. Bo jak na razie to Kraków leży w Polsce a nie w Zikitowie, więc obowiązuje Polskie prawo. Dobrze by było o tym urzędasom przypomnieć.
Ciekawe czy zdejmowanie tych "znaków" też się odbędzie z taka medialną otoczką?

Co najlepsze... Znak nakazuje parkować równolegle do torowiska, de facto na nim... Jakbyś nie zaparkował i tak złamiesz jakiś, nakazany przez znak, przepis... Polska paranoja...

Po kolei.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury, z dnia 3 lipca 2003 r. widzimy na zdjęciu znak D-18, znak informacyjny.
Pod nim tabliczka T-30 określająca sposób parkowania (pod następnym znakiem tabliczka T-3a, informująca o końcu obowiązywania znaku D-18).
Natomiast pod nimi znajduje się jakaś radosna twórczość która nie tylko nie jest znakiem drogowym, ponieważ Minister Infrastruktury nie uwzględnił jej w żadnym rozporządzeniu, po drugie nawet nie spełnia wymagań dla znaków drogowych (istnieją stosowne normy i wzory według jakich znak ma być narysowany).
Znak drogowy należy traktować jako całość. Czyli to co na znaku podstawowym plus to co na opcjonalnych tabliczkach (bo pod spodem może być na przykład informacja kogo znak dotyczy lub nie dotyczy itp...
W tym wypadku aż prosi się żeby całość potraktować jako "sygnał wątpliwy" ze względu na jakieś nieprzepisowe elementy.

I przekaz tej tabliczki jest niejasny.

Czy wy naprawdę oczekujecie, że przeciętny kierowca będzie się zagłębiał w kodeksy by sprawdzić czy ta tabliczka ma rację bytu, ma jasny przekaz i czy jest prawnie powieszona❓ Otóż nie, bo to jest po to żeby głupoty za kierownicą tylko nie blokowały tramwaju. Dziękuję dobranoc.

Jak się dopuściło taki świetny projekt jezdni, na której każdy rowerzysta blokuje ruch tramwajów, to teraz widać się chce jakoś twarz ratować.
Tymi tabliczkami trzeba jakieś służby nadrzędne dla ZIKiTu zainteresować i zobaczymy jaki finał będzie.
Tylko powinni inicjatora tej akcji obciążyć ich wykonaniem, bo pewnie tanie nie było. A następnie podziękować i życzyć dobrej nocy 😁

Nadal nie rozumiesz. Pewnie, naślij na ZIKiT instytucję wyższej instancji, tabliczki znikną i zacznie się znowu: godzinne zatrzymanie zakończone holowaniem.

Wiara w magiczne zdolności tabliczek jest mocno naiwna.

Zikitowi nie pasuje że ludzie łamią prawo i zastawiają torowisko, więc sam je łamie żeby niby tego nie robili... Gdzie to ZIKiT stawia?

Na każdym kroku chwalisz się na lewo i prawo (nomen omen) jak to reguły współżycia w społeczeństwie masz głęboko w dupie, to miej chociaż na tyle przyzwoitości żeby innym "błędów" nie wytykać...

Nakazuje parkować na jezdni, równolegle i bezpośrednio przy jej krawędzi, czyli po prostu w zatoce...

Jak tylko urzędnik który taki fajny pomysł dał do realizacji wyjmie ze swojego portfela pieniądze za te tabliczki, nie odezwę się ni słowem w tym temacie. Dopóki to ZIKiT z mojego podatku finansuje, dopóty będę każdy błąd wytykał. I to nie tylko tu (w miarę skromnych możliwości)...

A reguł współżycia nie mam . Nie lubię tylko kiedy ktoś mi mówi czego mam nie robić będąc u siebie albo kiedy ktoś strasznie chce żebym na siłę żył inaczej, wedle cudzego gustu.

No tak, tylko że zatoczka jest tu po prawej stronie jezdni, nie po lewej jak sugeruje znak 😉

No i właśnie o to mi chodzi. Znak nakazuje parkowanie na torach tramwajowych 🤣 .

No nie bardzo. Zatoczka to oficjalnie rzecz biorąc "pas postojowy", a więc część jezdni. Trudno, żeby uznawać ją za chodnik i stosownie przedstawiać parkowanie na znaku. Fakt, że może brakuje znaku jasno określającego że parkować należy w zatoczce, ale znak nie funkcjonuje w oderwaniu od całej reszty i osoba posiadająca prawo jazdy (w założeniach) powinna zdać sobie sprawę z tego, gdzie parkować nie może.
Zresztą zmorą Długiej nie są kierowcy stającymi w skrajni czterema kołami, tylko ~nastoma centymetrami swojego rozdętego ego...

Wszystko zależy jak jest zdefiniowana zatoka postojowa, jeśli to jest faktycznie część jezdni, to oznakowanie jest prawidłowe. Nie chce mi się tego szukać, niemniej na Długiej pojawia się sporo osób (w tym z MPK), więc prędzej czy później ktoś by wyłapał, że tabliczki są złe.


Jeśli się upierasz przy takiej interpretacji, to jeszcze lepiej, bowiem oznacza ona, iż w miejscu pokazanym na zdjęciu... nie wolno parkować 😏 Wcześniej jest imho B-36, a więc parkowanie dozwolone jest jedynie w miejscach wyznaczonych znakami D-18. Jeśli uważasz, że przez dodatkową tabliczkę D-18 przestała być znakiem drogowym, to obowiązuje tutaj B-36 ustawiona wcześniej 😛

Niemniej jednak wydaje mi się, iż Twoja interpretacja jest błędna. W rozporządzeniu masz określone wzory znaków oraz sposób ich umieszczania na drodze, w tym przypadku obowiązującym znakiem jest D-18 wraz z tabliczką określająca sposób parkowania. Dodatkowa tabliczka, jako nieujęta w rozporządzeniu, w żaden sposób nie obowiązuje, więc nie zmienia znaczenia znaku powyżej.

To jest coś podobnego, jak prywatne B-36 na bramach wjazdowych, czy tabliczki z napisem "zakaz parkowania - brama wjazdowa" etc. Sam znak czy tabliczka mocy prawnej w tym przypadku nie ma żadnej, jednak ma przypominać o zapisach ogólnych PoRD. Jeśli z takiego wjazdu odholują Ci auto, to przecież nie dlatego, że wisi tam taka tabliczka, tylko dlatego, że zakaz postoju w takim miejscu wynika z PoRD.

To skoro jakieś takie pseudo znaczki można przykręcać do znaków, to ZIKiT sobie zacznie zarabiać na reklamach piwa przykręcanych do znaków?

Wydaje mi się, że każda logicznie myśląca osoba jest sobie sama w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie...

To bardzo źle bo ukazujesz tutaj ignorancję i typowe myślenie zatwardziałego blachosmrodziarza któremu "znaczki" utrudniają nędzne życie.

Po pierwsze, to mógłbyś nie wyrywać części słów z czyjegoś zdania, bo to dość mocno zaburza sens wypowiedzi.
Jeżeli ignorancją jest wytknięcie komuś naruszenia przepisów za publiczne pieniądze to jest to jakaś dziwna definicja ignorancji.
Moje życie we własnym samochodzie jest dużo mniej nędzne niż przeciętnego pasażera komunikacji zbiorowej, który poci się przytulony do kogoś innego na stojąco we wlekącej się saunie na kółkach, chyba że akurat znowu szyna wyskoczy...
Reasumując, nie wyrywaj cudzych słów z kontekstu.

Reasumując przestań nadawać na to co związane z KM, która Ci wiecznie utrudnia jeżdżenie samochodem.

Widzę, że już nikt nie udokumentował jak te "dodatki" do znaków były demontowane...

Ciekawostka...