Przy naszym klimacie to rowerem można dojeżdżać tylko kilka miesięcy w roku. Samochód i tak się utrzymuje cały czas, do tego totalny brak infrastruktury rowerowej robią swoje.

Fakt, w Polsce są mroźne i śnieżne zimy, ale jest jeszcze wiosna, lato i jesień, które wyglądają podobnie jak w Wielkiej Brytanii.

Dziwi mnie np. jak przeznaczane są pieniądze na inwestycje z myślą o rowerzystach. Ja to widzę tak, że ktoś próbuje przekonać, że dużych inwestycji nie będzie, bo nie ma dużo rowerzystów, a nie ma dużo rowerzystów, bo nie ma inwestycji na budowę odpowiedniej infrastruktury i tak koło się zamyka, dopóki ktoś nie postawi pierwszego kroku, a chyba nie muszę pisać, kto ten pierwszy krok powinien postawić...

Ja nie jeżdżę na rowerze, ale grupa ludzi chętnych do jeżdżenia na nim przez 2/3 roku jest ogromna. I wielu to robi mimo przeciwności.

By rower się lepiej przyjmował w modelu takim jak tu musi zagrać wszystko: trzeba do stacji mieć jak dojechać, rower mieć gdzie zostawić i ze stacji mieć czym odjechać. Popatrzcie ilu pasażerów to daje kolei!

W Szwajcarii jest identycznie, mimo, że zimy potrafią dać tam w kość...

A teraz załóżmy że rano rower zostawiałeś jako jeden z pierwszych, a wracasz z uczelni/pracy na początku popołudniowego szczytu 😈

No tak, np. w takiej Szwecji zimy są ciepłe i krótkie, stąd właśnie bierze się tam tak spora ilość rowerzystów 😛

Co do braku infrastruktury rowerowej, to powiem tak: kiedy jadę na rowerze np. Grzegórzecką to raczej nie mnie przeszkadza brak DDR w takim miejscu.😛

Tam rower to sezonowy kaprys albo dbanie o zdrowie. U nas ludziom się nie chce.

Zresztą, gdyby faktycznie doszło do tego że nie było by ludzi stać na dojazd do pracy inaczej niż rowerem, to prędzej rzucili by pracę i poszli na zasiłek...

Sam jeżdżę na rowerze (kiedy pogoda pozwala) i wiem jak to wygląda po prostu.

To coś zadziwiająco spory % społeczeństwa jest tak kapryśny 😛

spory, znaczy jaki? Bo cytując Simpsonów to zero też jest jakimś procentem 😛