No bo znak informuje że kończy się droga rowerowa i dalej jest tylko chodnik dla pieszych. Znaki te ustawione są przy alejce/chodniku i jej dotyczą. Literalnie patrząc to według tych znaków rowerzysta powinien zejść z roweru i dalej przemieszczać się jako pieszy. Dla kierowców w tym miejscu nie ma żadnej informacji że tu na jezdnię wjeżdżają rowerzyści.
Zgadza się że zaparkowane samochody (oba) zwiększają ryzyko. Ale bardziej zwiększa je rozwiązanie tego zjazdu dla rowerów i oznakowanie (jego brak) niż obecność samochodów. No i ciężko karać posiadacza samochodu że się nie domyślił co projektant miał na myśli.
Jak dla mnie to wzorem rozwiązania takich zjazdów są te przy Łokietka/Wybickiego. Tam zjazd jest osłonięty wysepką i znakiem.

Oznakowanie zjazdu to osobna sprawa i tu się z Tobą całkowicie zgadzam.

Co do zaparkowanych pojazdów: nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. Pierwszy pojazd stoi w sposób ewidentnie nieprawidłowy.

Nawet jeśli wynikło to z idiotycznego oznakowania, to co to obchodzi rowerzystów. Niech miasto odholuje auto stwarzające zagrożenie, a potem sądzi się z właścicielem, czyja to była wina.

Pytanie czy parkując tutaj jednoznacznie jakieś prawo złamał/dopuścił się wykroczenia? Uważasz że tak, ja nie koniecznie tak jednoznacznie to widzę. Zakazu parkowania nie ma, zjazd rowerowy wybudowany ale nie oznakowany... Fakt, oba samochody ograniczają widoczność.
Tym niemniej SM i inne służby widać nie podzielają Twojego poglądu o złamaniu przepisów, tym samym nie chcą go odholować.

Jeszcze inną kwestią jest fakt że nie spotkałem się chyba z sytuacją żeby samochód był odholowany, jeżeli nie zastawia torowiska albo nie jest otwartym na oścież wrakiem.

Nie do końca jest tak jak piszesz, bo gdyby nie podzielali zdania, że kierowca złamał przepisy, to by nie miał przecież pouczenia o nieprawidłowym parkowaniu włożonego za szybę. 😛

Cała głupota polega na tym, że według nich ten pojazd w żaden sposób nie utrudnia tam ruchu oraz nie stwarza niebezpieczeństwa. A z tym, że dosyć mocno ogranicza widoczność i stwarza w ten sposób zagrożenie myślę, że się obaj zgodzimy. Pomijając w tym momencie kwestię, czy kierowca tam zaparkował świadomie, czy też nie.😉

W przypadku kogoś, kto ma prawo jazdy raczej trudno mówić o nieznajomości prawa. Ktoś, kto nie zna prawa o ruchu drogowym (w tym zasad parkowania) nie ma prawa mieć prawa jazdy.

Tylko że nie koniecznie złamał prawo, skoro nawet mandatu nie dostał, nie mówiąc o blokadzie czy odholowaniu. Organy ścigania widać nie podzielają waszej interpretacji przepisów.

@Unrealgod: Na pewno nie mojej interpretacji, bo ja nikomu nie przypisuje popełnienia jakiegokolwiek czynu niedozwolonego 😉 Liczba mnoga niepotrzebna. Odniosłem się tylko do tego, że ktoś, kto posiada prawo jazdy w mojej opinii nie może zasłaniać się nieznajomością przepisów prawa o ruchu drogowym i kropka.