Eee tam. Jak się patrzy z czego się żyje to Cię żaden tramwaj nie potrąci 😛

No nie potrąci, bo już ze Silkeborgiem tak kiedyś łaziliśmy, ale motorowy ze zdjęcia nie był zbyt zadowolony z tego, że tam stoję. I wcale mu się nie dziwię.

No super podejście masz do sprawy 😛 . Ty na miejscu motorowego pewnie też byś dzwonił, jakbyś zobaczył jakiegoś młodziaka (któremu nie wiadomo co może odwalić) tuż przy torach na wiadukcie, na który jest ewidentny zakaz wstępu. Prowadzący nie dzwonią ot tak, bo nie mają co robić, tylko starają się dbać o bezpieczeństwo. A gdyby taki tramwaj się tam (odpukać) wykoleił? Wiem, że większość ludzi działa na zasadzie, że "nic mi się nigdy nie stało, to dlaczego teraz ma mi się coś stać". Trzeba pamiętać, że nawet zwykłe wyjście np. do sklepu czy kiosku może okazać się tym ostatnim.
Takie mnie refleksje naszły 😏