Różnica jest taka, że rowerzysta spowodował w ostatnich latach bodajże jeden wypadek, gdzie zginął ktoś inny, natomiast kierowcy zabijają rocznie 3500-4000 osób.
dodał: szubak, 24.04.2013 22:00
Przy naszej samochodowej dziczy na drogach nie wiem, czy byłoby to akurat takie bezpieczne:) Przecież u nas pod auta z wigorem "wskakują" 85 letnie staruszki o kulach, a nierzadko nawet na zielonym się nie da normalnie przejść:/
U nas kierowca widząc babcię z laską pochodzącą do przejścia, mimo obowiązku zwolnienia (tak, nawet w naszym PoRD jest coś takiego) zap...., bo "na pewno nie wejdzie, przecież jadę!". Od czasu do czasu babcia się zagapi i wejdzie, wtedy "wtargnęła przed nadjeżdżający pojazd" i była to jej wina. Co z tego, że kierowca ją widział, co z tego, że w OZ jechał np. 90 km/h, co z tego, że powinien zwolnić...
dodał: szubak, 24.04.2013 21:22
W wielu krajach rowerem nie tylko możesz na czerwonym skręcić w prawo, ale również... przejechać na wprost. Oczywiście po przepuszczeniu pieszych i aut jadących na zielonym;)
Co do świateł, to jeśli są one jedynie na PdP (jak np. pod Plivą), to infrastruktura projektowana jest zazwyczaj tak, że DDR poprowadzona jest obok, aby nie trzeba się było zatrzymywać rowerem.
dodał: szubak, 22.04.2013 20:31
Numery taborowe składają się z dwóch liter oraz trzy cyfrowego numeru, więc wagony wcale nie mają identycznego numeru taborowego;)
dodał: szubak, 22.04.2013 17:55
O tej podwyżce mówiło się już od.... kilku lat. I jest to, a raczej ogólna nieprzewidywalność polskiego państwa, powodem tam małego zainteresowania CNG.
dodał: szubak, 19.04.2013 19:34
Unrealgod napisał(a):
Trzeba było znaleźć inwestora który nie miałby potrzeby stawiania swojego neonu.
Wszystko jest pięknie, żeby miasto było bez reklam i zachowana stara architektura, wykorzystywana w "godny" sposób. Tylko niech osoby z takimi poglądami zrobią między sobą zrzutę (bo z podatków trzeba pilniejsze cele finansować) i niech utrzymują te stare budynki bez potrzeby obklejania ich reklamami.
O hotelu Cracovia nawet nie wspominam, bo ciężko wymagać od inwestora który teren kupił żeby nagle się specjalnie pieścił z podrzuconym znienacka budynkiem (nikt nie ukrywał chęci wyburzenia), którego nie wolno mu tknąć.
A cóż ma neon do utrzymania budynku..? Gdyby się właściciel na neon nie zgodził, lub zablokował to konserwator zabytków, to myślisz, że Tesco zrezygnowałoby z tej lokalizacji...? Bo ja jednak jestem zdania, że najzwyczajniej w świecie daliby mniej oczojebną reklamę i jeszcze pewnie odtrąbili to PRowo jako sukces, jak to firma nie dba o zabytkowe budynki:) Na Starym Mieście firmy miały padać jak muchy od wejścia przepisów parku kulturowego i co? I nic. Większość dostosowała się do nowych przepisów, ściągnęła reklamy i funkcjonuje nadal w najlepsze.
Zresztą jak to się dzieje Twoim zdaniem, że w większości państw w Europie nie ma takiego syfu reklamowego, a w PL Twoim zdaniem bez niego firmy nagle zaczną padać?
dodał: szubak, 19.04.2013 11:11
Kasztann44 napisał(a):
W Niemczech w kosciołach (budynkach) robi się dyskoteki i nikt nie ma z tym problemu, a jak widzę tych wszystkich krzykaczy którym się Tesco nie podoba w Świcie, to śmiać się chce. Krzyczą że chcą tam kina, tylko kto by do tego kina chodził ?
Zacznijmy od tego, że w Niemczech nikt nie pozwoliłby na takim budynku na umieszczenie neonów tesco:)
Pod względem syfu reklamowego Polska to jest Ukraina, nawet wyjeżdżając do Czech lub na Słowację od razu po przekroczeniu granicy zaczyna być normalnie. Ba, nawet w krajach bałkańskich jest z tym na ogół zdecydowanie lepiej.
dodał: szubak, 17.04.2013 13:56
kuba203 napisał(a):
Bloki z płyty zaczęto stawiać w drugiej połowie lat 50-tych.
I na tych osiedlach z wielkiej płyty mieszka się zdecydowanie przyjemniej i wygodniej, niż na większości nowych;)
dodał: szubak, 13.04.2013 18:37
A słychać nazwy przystanków? Bo w niektórych wcześniejszych autobusach nagrane było to w ten sposób, że najpierw można było usłyszeć głośne "następny przystanek", a następnie zazwyczaj prawie niesłyszalną nazwę przystanku... :D
dodał: szubak, 09.04.2013 13:10
W sumie to pod względem informacji pasażerskiej w pojazdach, po euro przegonił nas nawet... Lwów. Tak, we Lwowie w pojazdach pojawiły się choinki z całą trasą :twisted:
dodał: szubak, 07.04.2013 20:17
W MPK zamiast ich obecnych monitorów mogliby przykleić naklejki: "Szanowni pasażerowie, mamy Was głęboko w d...". Jak ktoś chce się dowiedzieć, gdzie autobus jedzie, to z obecnych krakowskich wynalazków i tak się nie dowie, a przynajmniej wiadomy byłby stosunek przewoźnika do kwestii informacji pasażerskiej:)
Bo o ile jak najbardziej można zrozumieć brak pieniędzy na montaż sensownego SIP w starszych pojazdach, o tyle trudno zrozumieć montaż totalnego g... w tych nowych. Tym bardziej, że tutaj nie chodzi o montaż jakichkolwiek dodatkowych urządzeń, bo wszystko jest zamontowane, a jedynie o wybór sensownego układu graficznego na monitorze...
dodał: szubak, 07.04.2013 13:05
Tylko ludzie w sporej części patrzą się jedynie na cenę biletu. A potem jest podsumowanie w stylu: "Jak ja tanio nie poleciałem. Co prawda dopłaciłem za bagaż, pociąg i autobus łącznie kilkaset złotych, ale bilet był tani, 2x tańszy niż w normalnej linii!" :p
dodał: szubak, 06.04.2013 18:34
Fajny pomysł:)
dodał: szubak, 06.04.2013 16:11
Sudi napisał(a):
No sorry, ale nie będę dawał 1000zł żeby jechać na tydzień zwiedzania, nie pogrzało mnie. Poza tym nie porównuj np. Lufthansy, bo z nimi też jak się postarasz to możesz w miarę tanio polecieć, a na linie takie jak Alitalia to raczej pozwalają sobie ludzie, dla których lot samolotem jest dużym stresem i wolą mieć wszystko pewne albo biznesmeni.
Akurat Alitalia miała w zeszłym roku najlepsze promocje ze wszystkich tradycyjnych linii lotniczych, z biletami za 0,01 euro na czele :p
Natomiast co do 1000 zł, to jest to obecnie niecałe 250 euro. Jeśli chodzi o Europę,to ceny przelotów w dwie strony wynoszą często ~800 zł w dwie strony, chodź zapewne wszystko zależy od kierunku. To, że dla większości osób w PL jest to sporo, wcale nie oznacza, że takie samo wrażenie robią te ceny w pozostałej części Europy ;) Jeśli byś zarabiał przykładowo 2000-3000 euro, to jak najbardziej mógłbyś sobie pozwolić na wydanie 250 za tydzień zwiedzania. Tak więc nie oceniałbym sytuacji linii lotniczych przez pryzmat zarobków w PL.
dodał: szubak, 05.04.2013 23:48
pilot1123 napisał(a):
LOTami i innymi Lufthansami lata głównie klient biznesowy, tanimi indywidualny. To są troche dwa inne światy...
pewusoft napisał(a):
Cwaniactwo, dzięki któremu mnóstwo ludzi może sobie w ogóle pozwolić na przelot.
Nie do końca. Zresztą przelot "zwykłymi" liniami, po doliczeniu wszystkich kosztów, jest nierzadko tańszy od przelotu tymi "tanimi".
Przelot tanimi to w wielu przypadkach również spore koszty dojazdu, dodatkowe opłaty za bagaż oraz nawet kilka dodatkowych godzin straconego czasu. Pierwszy z brzegu przykład: AMS <-> KRK i przelot Wizzem z bagażem rejestrowanym w obie strony. Same dodatkowe opłaty (dojazd + bagaż) to ~400zł + kilka godzin straconego czasu.
Do samego Krk lata Ryanair, ale tutaj znowu, same dodatkowe opłaty za dojazd + bagaż to 300-350zł. Pomijam już tutaj np. przewalutowania cen biletów z kursem... 4,85 zł za euro, przy kursie NBP 4,20 zł etc.
Owszem, w wielu przypadkach można polecieć tanio, ale raz, że nie za bardzo ma się wpływ na termin lotu albo trzeba rezerwować dużo wcześniej, dwa, musi nam odpowiadać trasa, trzy, jest to raczej lot jedynie z bagażem podręcznym. Natomiast jeśli chcemy lecieć z normalnym bagażem i możemy zarezerwować bilet dużo wcześniej, to korzystając z promocji i po zsumowaniu kosztów zwykłe linie zazwyczaj wcale nie wychodzą drożej;)
Dominiak napisał(a):
Ryanair nie podaje kwoty ze wszystkimi kosztami więc nie sugerował bym się tym.
Oczywiście, że podaje ze wszystkimi;)
Unrealgod napisał(a):
Sprawdź sobie ile na porównywalnej trasie zapłacił byś Lufthansie, British Airways, Alitalia. Obawiam się że to też przekraczają twój pułap finansowy. Jakoś dziwnie jednak całkiem nieźle od dekad prosperują. Na (wolnym) rynku dużo dłużej niż Easy Jet i Ryanair razem wzięte.
Alitalia to raczej dobrze nie prosperuje;)
dodał: szubak, 05.04.2013 12:31
Spokojnie, jest duże prawdopodobieństwo, że tej firmy za rok nie będzie. Z punktu widzenia Krk to akurat nie najgorsze rozwiązanie, bo jak na razie główna wartość, jaką LOT wnosi do Balic to blokowanie rozwoju tego lotniska:/
Paryż ma wylecieć (zostanie Ryanair oraz EasyJet, ten drugi na szczęście na CDG), Wiedeń chyba również, by LOT z Krk zostanie Rzym (obsługiwany również przez Alitalię), Frankfurt (z LH) oraz Warszawa. Rewelacyjna oferta jak na "narodowego" przewoźnika, który równocześnie blokuje wejście innych linii do Krakowa...
Świetnie, że mają hub w Warszawie, problem w tym, że z większości polskich miast przy obecnej ofercie lepiej i najczęściej taniej jest polecieć przez Niemcy. Zresztą rozwój tego "hubu" polega obecnie na wycinaniu połączeń mających na celu dowiezienie do niego pasażerów (Donieck, Lwów, Praga, Wiedeń...).
dodał: szubak, 04.04.2013 20:59
Właśnie przeglądam zdjęcia z Gorłowki na Ukraińskiej stronie i wagon ze zdjęcia już niestety nie jeździ. Został odstawiony w połowie 2012. Swoją drogą zastanawiam się, czy za jakiś czas będzie jeszcze w ogóle sens jechać w tamte rejony w związku z tramwajami, gdyż w całym mieście zostało im obecnie już tylko... 11 sprawnych wagonów.
W Awdiejewce jest jeszcze mniej, bo jedynie 8, ale tam przynajmniej mają tylko jedną linię...
dodał: szubak, 03.04.2013 20:01
Mrówki są znowu, ale nie w takiej ilości jak przed zmniejszeniem limitów, gdy w Medyce można było utknąć i na 3-4 godziny;)
dodał: szubak, 03.04.2013 00:41
Owsik napisał(a):
Ja w tym roku uderzam do Kijowa i też się waham czy jechać pociągiem, czy jednak lecieć WizzAir.
Nie wiem jak jest obecnie, ale przed Euro 2012 z tamtego lotniska do Kijowa nie jeździł żaden zorganizowany transport. Można się tam było dostać jedynie taksówką, ew. załatwiać z wyprzedzeniem transport z hotelu/hostelu:/
Podczas euro na pewno były zorganizowane normalne linie autobusowe, ciekawe, czy coś z tego zostało.:)
dodał: szubak, 02.04.2013 13:45
Do rączki kierowcy jest mniej, ale zazwyczaj jest to również oficjalny bilet. Oni tam po prostu mają jakaś opłatę za sprzedaż biletu w kasie:) Niemniej czasem zdarza się, że kierowca nie sprzeda biletu i odsyła do kasy. Spotkałem się również z tym, że marszrutka została zatrzymana po drodze i była... kontrola biletów;) Ale to akurat nie na tej trasie.
A co do granicy, to mrówki w stosunku do turystów są bardzo pomocne:) Widziałem nawet sytuacja takie, że wykłócali się z celnikami, aby turyści przeszli bokiem i nie stali w kolejce. Spróbuj stanąć na końcu kolejki, to od razu się zaczyna "a Wy turyści, przejdźcie tutaj bokiem o tam, powiedzcie temu celnikowi, on Was puści" etc;)