Nie wiedziałem że mamy jakieś 105N w Krakowie... A tu aż 5 do malowania od razu. Może to jakieś zabytki z huty?

Jak by się położyć między szynami i tak płasko leżeć, to przejeżdżający tramwaj nie powinien (przy najmniej w teorii) zrobić żadnej krzywdy.

A kiedy te nowe Bombardiery mają się pojawić?

Nie wiem czy raczej nie zima. Bo śnieg na Kasprowym już jest.

Wygląda ładnie, jeden skład by tak można pomalować, jednak zostałbym przy naszym tradycyjnym schemacie malowania a nie narzucał wszystkim pojazdom jakiegoś obcego.

Dość długo go męczyłem w PSie, różni się od oryginału trochę no i autobus był też ucharakteryzowany do filmu, więc uznałem że tu pasuje najlepiej.

Zdarzają. A moją intencją nie było wytykanie błędu Tobie a jedynie jego zdementowanie, jako takiego.

@Dominiak: Zdajesz sobie sprawę że Douai które zamówiło te autobusy (według artykułu) jest prawie 200km od Paryża?

Nie jest bardzo wygodny dla motorniczego. Zamiast "zimnego łokcia" pozwala jedynie na "zimne palce".

Jest spora różnica. MP - métro sur pneumatiques Jest dużo cichsze od swojego odpowiednika na kołach stalowych. W metrze występuje bardzo ciasnych i długich łuków. Jadące po nich długie pociągi z wieloma wózkami bardzo nieprzyjemnie piszczą, tłuką się na łączeniach szyn i generalnie są głośne. Wózek z oponami jest tylko troszkę bardziej złożony od zwykłego wózka, ma po prostu te dodatkowe koła na zewnątrz od stalowych (stalowe robią za tarcze hamulcowe) no i kółka boczne odpowiadające za skręcanie. Na pewno dużo droższa jest sama budowa toru z tymi dodatkowymi bieżniami no i bocznymi szynami. Same rozjazdysą dość proste w tym systemie. Praktycznie klasyczne rozjazdy kolejowe, tyle że po zewnętrznej znajdują się szyny boczne (zasilające) no i poukładane na poziomie główki szyny bieżnie dla opon w obu kierunkach. Na rozjazdach za skręt odpowiadają obręcze kół stalowych.
Tak więc podsumowując zaletą tego systemu jest dużo cichsza praca. Jedyne co słychać to charakterystyczny świst opon przy dużych prędkościach. Nie ma pisków, stuków i wagon jedzie bardziej gładko. Pociągi (zwłaszcza na zautomatyzowanej linii 14 się to odczuwa) potrafią bardzo dynamicznie przyśpieszać i hamować (guma ma lepszą przyczepność). Jazdy takim metrem nie da się nijak porównać do jazdy autobusem.

A jak jest już mowa o ciekawym rozwiązaniu takiego torowiska to należy też zwrócić uwagę na system VAL w którym to owszem są koła jezdne z oponami oraz boczne kółka prowadzące ale nie ma już ani szyn kolejowych ani kół stalowych. Tylko guma.

Te "tandetne kołpaki" to taki relikt z lat 90.

Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ do Krakowa z tego Czerwińska dojechaliśmy późno w nocy i lawetę planowaliśmy rozładować następnego dnia w (nowej) siedzibie muzeum. Z tego co wiem (bo ja akurat nie mam kluczy od hali) to osobą które miały to robić coś wypadło i Nysa na lawecie pozostała.

Ciemne światła wyglądają jak jakiś tuning. A to tylko skorodowane odbłyśniki.

A może po prostu jechał na zwykłym bilecie, który nie umożliwia przesiadki, tylko jazdę od końcówki do końcówki?

Teraz już pierwsze z liczbą 29 ocen. Bardzo dziękuję za zainteresowanie, no i cieszę się że się podoba.

Byłem tam dzisiaj, trochę poprzestawiane jest. SP teraz stoi sobie za EU06 przed halą. Może jeszcze trochę tam postoi.

Oni twierdzą że chodzą do lokali gastronomicznych się załatwiać. Tyle że obok jest jedna knajpa tylko. Ale podwórek jako takich też tam za bardzo nie ma.
Co do przeczekania to wystarczy poczekać na pierwszy porządny przymrozek, wilgoć w powietrzu i wiaterek. Przemrozi ich to obie pójdą do domu. Albo zostaną i zamarzną. Kto ich tam wie.

Trzeba wydać te pieniądze żeby się nie wytłukli. Nie dali by rady wytłuc się na śmierć. A ich leczenie publiczne i późniejsze renty to sporo więcej pieniędzy niż się wydaje na te balustradki i obstawę.

Jest tak jak pisze Kuba. Dokładnie tak. Z megafonów idą modły albo pieśni, obok stoi "Chopinowska" ławeczka multimedialna, która wygrywa swoje melodyjki. Ludzie wymieniają swoje poglądy polityczne i religijne albo po prostu wykrzykują je sobie. Tworzą się grupki o wzajemnie spójnych poglądach i opiniach. Inni od słów przechodzą do czynów... Wtedy interweniują służby. Ale nie zbyt śpiesznie. Kiedy kogoś zapraszają do radiowozu to zaraz zbiega się większy tłum. Ludzie robią pamiątkowe zdjęcia albo po prostu chcą popatrzeć...

Gdzie w tym wszystkim jest krzyż? Jako symbol odnosi się do zupełnie innych wartości. Harcerze nie pomyśleli dość dobrze zanim go przynieśli. Sami nie mają szans go stąd zabrać. Władza nie chce krytyki, woli grać na zwłokę (pogoda wydaje się sprzyjać - zimno i mokro), kler też nie ma inicjatywy. Nie ma już Jana Pawła II który mógłby jednoznacznie i nieodwołalnie powiedzieć co i jak (jak na Oświęcimskim Żwirowisku przed laty). Ratzingera ludzie nad Wisłą i tak nie posłuchają.

Żeby wszystkich upamiętnić to w Warszawie nie starczyło by miejsca na krzyże. Taka prawda i tragiczna historia tego miasta.

Mam całą serię. akurat do tego zdążyłem obiektyw zmienić i zapisać numer loka.