Obawiam się, że to historia. Tuż za mostem w stronę Sącza, zaczyna się równina, na której planowana linia skręci w kierunku północnym, do Podłęża. I pewnie nie powstanie, ale posłuży za alibi, że nie warto dawać 2 mln na przejezdność 104 🙁
No niestety, w sytuacji naszych kolei, trzeba rozway czy sta nas na utrzymywanie linii kta stanowi tylko swego rodzaju pamiątkę, bez praktycznego zastosowania ani perspektyw.
Umówmy się, 104 nie ma szans być linią któa na siebie zarabia (bo niby co by tu mogło jeździć).
Pozostaje albo przekazać ją komuś kto (wzorem państw zachodnich) zachowa ją jako prywatną atrakcję turystyczną, albo prekazać samorządom i przerobić na ścieżkę rowerową (wtedy będzie można kożystać z jej uroków). Zaoszczędzone na utrzymaniu fundusze, można by przeznaczyć na ratowanie innych linii.
Jak to co by tam miało jeździć? Pociągi, nawet kilkanaście par na dobę. To jeden z najgęściej zamieszkanych obszarów w Europie Środkowej, na jednym końcu ma duże miasto, ośrodek subregionalny, do tego dochodzi miasto powiatowe, dwa miasteczka i uzdrowisko. Stacje i przystanki są nie zawsze super dogodnie położone względem wsi, ale tam wszędzie jest dużo ludzi. W miastach stacje są dobrze lub nieźle położone względem centrum, to najważniejsze.
Ale jeśli mają tam pojechać 3 pociągi retro na rok albo 2 pary osobówek na dobę, to może rzeczywiście lepiej ścieżka rowerowa, po co te 2 mln zł moczyć.
Poważnie myślisz że gdyby dziś wprowadzić na tą trasę kilkanaście pociągów na dobę, to ludzie przesiedli by się do nich z busów których jest kilkadziesiąt (lub sto kilkadziesiąt, w zależności od odcina) par na dobę?
Ale żeby myśleć o konkurowaniu z busami, najpierw trzeba by pomyśleć, skąd pieniądze na gruntowny remont linii, stacji i posterunków oraz budowę nowych przystanków.
Zabudowa jest tam faktycznie gęsta, pociąg powinien się więc zatrzymywać co kilometr lub dwa.
To jest piękna linia, bezspornie.
Niestety, patrząc realnie to albo skończy jako atrakcja turystyczna (wzorem na przykład angielskim, w rękach jakiegoś stowarzyszenia z weekendowymi przejazdami parowozów, lub jako ścieżka rowerowa, tak jak linia Nowy Targ - Słowacja).
Albo za kilka lat stanie się nieprzejezdna żeby za kolejne kilka zarosnąć i zniknąć.
Nie, oczywiście, że nie. Powiedziałem tylko co by tam mogło jeździć i się sprawdzać, tak jak w wielu regionach świata. W wielu równie gęsto zaludnionych regionach transport nie jest oparty na słabo regulowanych busach.
Z całą odpowiedzialnością stwierdzam jednak, że obecnego modelu transportowego nie da się już odwrócić ani tam, ani prawie nigdzie w dwóch województwach południowych.