Ładnie to będzie dopiero, jak wybudują ekrany w kierunku Grzegórzeckiej i al. Pokoju. No i kiedy już cała al. Pokoju będzie tak wyglądać🙂
Swoją drogą za kilka lat jadąc z centrum do NH trudno będzie cokolwiek zobaczyć przez okno samochodu. Ekrany na całej al. Pokoju, całej Nowohuckiej, całej Meissnera i Młyńskiej, Bora-Komorowskiego, Andersa. Chyba jedyna trasa wyglądają w miarę jak miasto to Mogilska, ale tam i tak będą ekrany od KWP do parku AWF 😡
Jak widzę ekrany to też mnie szlag trafia‼! A na tych na Ruczaju pojawiają się już nowe napisy kibolskich kretynów! Szubak mam nadzieje że z tymi ekranami to tylko okrutny żart z Twojej strony. Dlaczego my Polacy tak strasznie szpecimy i krzywdzimy własny kraj ❓❓? A wracając do kiboli, to zniszczyli całą elewacje DH Wanda, na której pojawił się wielki napis WISŁA, kiedy ktoś zrobi porządek z tymi bandytami❓❓
Jaki żart? Spójrzcie sobie do programu ochrony przed hałasem dla m. Krakowa...
Przy czym w programie jest zapisanych mnóstwo sensownych rozwiązań mających mieć wpływ na spadek hałasu, jak m.in. wprowadzenie ograniczeń prędkości, zmiana organizacji ruchu (np. wprowadzenie parkowania naprzemiennie raz po jednej, raz po drugiej stronie ulicy etc.). Ale są również ekrany. A ZIKiT jak to ZIKiT zabiega o fundusze jedynie na budowę ekranów i nic więcej.
A ekrany tak jak napisałem, mają być:
- na al. Pokoju;
- wzdłuż całej Meissnera i Młyńskiej (początek budowy już niebawem);
- wzdłuż Mogilskiej, pomiędzy KWP a Ułanów;
- wzdłuż Bora;
- wzdłuż Andersa (!);
Przypominam również o Grzegórzeckim, gdzie ekrany mają być dobudowane również wzdłuż wylotu Grzegórzeckiej oraz obok błękitka. I to nie takie niskie, jak wzdłuż PW, tylko 8m(!). Od strony Grzegórzeckiej projektant łaskawie zaproponował ekrany przezroczyste. Na szczęście cały projekt jak na razie utyka na audytach, bo jest niezgodny z prawem budowlanym.
Chcieli budować również wzdłuż JPII w starej części NH, pomiędzy Czyżyńskim, a Placem Centralnym, po przeciwnej stronie niż tytonie, ale konserwator to zablokował😉
Aha, w NH mają być również na całej długości Kocmyrzowskiej, od Bulwarowej do rogatek miasta. A do tego na Wzgórzach ma być nad jezdnią kładka dla pieszych zamiast zwykłego przejścia, aby pomiędzy sygnalizacją przy pętli, a tą przy kościele, można się było bardziej rozpędzić. 😏
Z nowych inwestycji również łącznik... tramwajowy Lipska - Wielicka ma zostać odgrodzony od bloków ekranami.
To nie jest obowiązkowe. Ale to kwestia wyboru, czego chcemy. Albo chcemy ulicy, gdzie auta jadą 90-100km/h i ekrany są potrzebne albo chcemy ulicy, gdzie auta jadą 50 km/h, jest zieleń, a hałas jest na tyle mały, że ekrany nie są konieczne. Tyle, że wtedy trzeba np. zastosować tak niespotykane na świecie rozwiązanie, jak przykładowo fotoradar.
Niestety dyr. Migdał lobbuje za tym pierwszym rozwiązaniem i dewastuje w ten sposób całe miasto kawałek po kawałku. I być może udałoby się to zrozumieć, gdyby nie fakt, że tymi ulicami 90-100km/h możemy pojechać co najwyżej od świateł do świateł i generalnie trudno zrozumieć w ogóle ideę takiego ich projektowania. No, poza tym, że przecież ludzie lubią przycisnąć gaz w samochodzie, a "ja nie poczuwam się do tego, aby ludziom mówić, jak mają jeździć".
Po co przykładowo trasa wolbromska jest projektowana na min. 60 km/h z pasami ruchu 3,50m, skoro światła będą przy Pachońskiego, Opolskiej, pętli na KG, Bratysławskiej...? A takie projektowanie wymusza potem budowę ekranów.
Nie wyklucza to wszakże, że ktoś daje komuś zarobić 😉
Mógłbym jeszcze zrozumieć wprowadzanie błędnych modeli funkcjonowania pewnych rzeczy, gdyby trzeba było je wymyślać, gdyby trzeba było się uczyć na błędach...
Tylko że w XXI w. nie trzeba już nic wymyślać, wszystko jest nie tylko w podręcznikach, ale jest też dawno wprowadzone w dziesiątkach miast Zachodniej Europy. Nic tylko kopiować.
Można by się poddać takiej refleksji: czy w miastach powszechnie uważanych za ośrodki o wysokim standardzie życia, za wzory współczesnej urbanistyki, za miasta sukcesu itp. itd. się np. współcześnie buduje ekrany przy śródmiejskich ulicach? I odpowiedź powinna być gotowa.
AndrzejK - no to kopiują. Z Niemiec np. wzięli opracowanie dt. rynku samochodowego, z którego wynika, że ilość aut wzrasta. Problem w tym, że wzięli opracowanie dla niemieckich... wsi, bo w miastach ilość aut znacząco spada.
Kopiują również sposoby projektowania dróg. Problem w tym, że drogi, które kopiują i budują w mieście, na zachodzie są oznaczane jako autostrady i znajdują się poza miastami🙂
Chyba nie mamy takiej mocy 😉 Jak chodzi o władze, jesteśmy bezsilni.
Według mnie teraz czeka nas epoka "udawanych konsultacji społecznych", z których nic nie będzie wynikać. Ale może to i dobrze, bo na takowych słychać tylko krzykaczy.
Albo chcemy ulicy, gdzie auta jadą 90-100km/h i ekrany są potrzebne albo chcemy ulicy, gdzie auta jadą 50 km/h, jest zieleń, a hałas jest na tyle mały, że ekrany nie są konieczne.
Ograniczenia do 50 to się nawet miejskie autobusy nie trzymają.
Jak się chce żeby ilość samochodów spadała to najpierw trzeba zaoferować dobrą komunikację publiczną. Dobra to nie jest taka co ma dużo nowych autobusów i tramwajów z wstawką, ale taka co się trzyma rozkładów (nie ma wypadających kursów), nie ma problemu z wepchnięciem się do pojazdu i ograniczeń prędkości na torowiskach do 10km/h.
Inaczej ciężko będzie kogokolwiek przekonać.
Chcą zaoferować komunikację miejską, która się "trzyma rozkładu", wprowadzając zmiany w centrum oraz buspasy na Pilotów, Opolskiej, Bora, 29L. To odzywają się ludzie Twojego pokroju, że... "Najpierw trzeba zaoferować dobrą komunikację, a potem wyznaczać buspasy" 🤣 Nie zauważasz tutaj pewnej sprzeczności?
To wtedy będziesz miał biadolenie radnych, że buduje się estakady "nad drogami, na których nikt nie mieszka", jak wypowiedź Stawowego o estakadzie tramwajowej nad dworcem w Płaszowie.
Btw. wypowiedź z Gdańska: "- Dla nas rower to taran do zmiany mentalności - mówiła Barbara Pujdak, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gdańska. - To narzędzie do przywrócenia miasta jego mieszkańcom i użytkownikom.
Gdańsk stawia nie tylko na rozwój rowerowej infrastruktury, ale także niejako przy okazji zmienia wizerunek ulic. Stąd trend do rozszerzania strefy, po której samochody mogą jeździć tylko 30 kilometrów na godzinę. Strefa "tempo 30" oznacza, że rowerzyści mogą poruszać się po takich ulicach bezpiecznie bez konieczności budowy kosztownych dróg. Do końca roku połowa dróg publicznych (a docelowo 70 proc.) w mieście będzie objęta taką strefą. Jednocześnie Gdańsk - przy udziale mieszkańców i dokładnych badań - przygotował plan rozbudowy dróg rowerowych, które przy pomocy Szybkiej Kolei Miejskiej pozwolą poruszać się po całym mieście bez auta. W efekcie na początku 2014 roku Gdańsk będzie gotowy do sięgania po unijne pieniądze na rozwój takiej infrastruktury.
- Prezydent postawił przed nami konkretne zadanie: w 2020 roku 20 proc. podróży po mieście ma odbywać się na rowerze - mówiła Barbara Pujdak."
I nawet nie chodzi o sposób postrzegania roweru, tylko o fakt, że w Gdańsku stawiają sobie jakieś cele. U nas próbujemy wyjść naprzeciw tendencjom z lat 90-tych i celów żadnych nie mamy. "Ruch się zwiększał" -> "Poszerzmy drogi".
A dla porównania nasz ulubiony dyrektor chwalił się na jakiejś konferencji w Paryżu, jak to nie był w stanie szybko jechać autem przez miasto. Podobno zrobił niesamowite wrażenie wśród uczestniczących w niej osób 😈
@szubak: Ludzie "mojego pokroju" powiedzą Ci że wprowadzanie nierealnych rozkładów jest niezależne od ilości buspasów.
Jak się nie chce mieć ruchu przez miasto, trzeba wybudować obwodnicę, najlepiej darmową (bo inaczej i tak ruch będzie walił przez miasto).
Zachęcać ludzi do rowerów można na przykład przez załatanie dziur przy prawej krawędzi drogi, tak żeby jadąc rowerem nie trzeba było co chwila wyjeżdżać na środek drogi w celu uniknięcia pokrzywienia koła. Mona też odśnieżać już istniejące drogi rowerowe zimą (na razie to służą jako miejsce na składowanie śniegu przy odśnieżaniu chodników) - wiem bo na rowerze sporo jeżdżę.
A nie można po prostu tak, jak robi się to w Hiszpanii, Francji, Niemczech, Holandii, Belgii, Czechach, Słowacji, na Węgrzech, w Danii, Szwecji i Norwegii? Tzn. ograniczając ruch, wprowadzając buspasy, budując infrastrukturę rowerową oraz przede wszystkim tworząc przestrzeń przyjazną pieszym i rowerzystom? Nie, bo przecież Polak musi wymyślić wszystko od nowa...
A rowerzystów nie zachęcisz do jazdy remontując nawierzchnie dróg, tylko budując wydzielone drogi dla rowerów wzdłuż głównych ulic, wyznaczając pasy rowerowe na tych trochę mniejszych (oraz wymuszając respektowanie ograniczeń prędkości przez kierowców, stawiając np. fotoradary oraz podnosząc wysokość mandatów) oraz uspokajając ruch na mniejszych drogach, wprowadzając tam tempo 30, skrzyżowania równorzędne, progi zwalniające (i bynajmniej nie takie jak większość krakowskich, bo one są do d..., chodzi o łagodniejsze, po których przejedziesz 30 km/h, a nie musisz się przed każdym zatrzymywać). I o dziwo nawet w PL jest to wszystko stosowane z sukcesem właśnie w Gdańsku.
Jak byłem ostatnio w Paryżu (to we Francji jest), to nie spotkałem się specjalnie z ograniczeniami w ruchu. Miejski parking podziemny w centrum był (w przeliczeniu na minimalne zarobki) o połowę tańszy niż w Krakowie, poza godzinami szczytu nie było problemu jazdą komunikacją miejską na siedząco. Sytuacji że nie dało się wcisnąć do pojazdu nie było nigdy.
Co stoi na przeszkodzie żeby u nas puścić na miasto dość pojazdów, żeby każdy pasażer znalazł miejsce (siedzące poza godzinami szczytu) dla siebie?
Co stoi na przeszkodzie żeby zdać sobie sprawę z faktu iż aleje są arterią tranzytową i w pewnych godzinach należy autobusom dodać kilka minut na przejazd między przystankami do rozkładu?
Strefa "tempo 30" brzmi jeszcze bardziej prawdopodobnie jak przestrzeganie ograniczenia prędkości do 50. Bądź realistą, tego nawet miejskie autobusy nie przestrzegają.
W jakim sensie, był materiał o "ekranizacji" Krakowa?
Unrealgod napisał(a):
Jak byłem ostatnio w Paryżu (to we Francji jest), to nie spotkałem się specjalnie z ograniczeniami w ruchu. Miejski parking podziemny w centrum był (w przeliczeniu na minimalne zarobki) o połowę tańszy niż w Krakowie
O połowę tańszy, czyli jednak płatny. A u nas wciąż dominuje przekonanie że parkowanie powinno być za darmo, bo "sie należy"...
Miejski parking podziemny jest połowę tańszy niż u nas. W sierpniu parkowanie na ulicy masz tam za darmo, bo to miesiąc wakacyjny a miasto chce przyciągnąć turystów.
Cena parkingu to element polityki. Jeśli jest podejrzanie drogi, to znaczy że ktoś nie chce by się parkowało. Jeśli parkingu w ogóle nie ma, to znaczy że ktoś nie chce, by się w ogóle przyjeżdżało w tę okolicę samochodem.
Tzn. tak jest normalnie, w Krakowie jest wszystko przez przypadek.
Czytałem w artykule naukowym: "w szwajcarskim Bernie w obszarze 10 min dojścia pieszego z dworca głównego jest 6000 miejsc pracy. Wszystkich miejsc parkingowych jest tam 600" A poza 6 tys. pracowników przyjeżdża pewnie codziennie też wiele tysięcy klientów i interesantów. No ale Szwajcaria to kraj gdzie np. jest zakaz prowadzenia przewozów autobusowych dublujących pociągi 😉
Jak tylko będzie u nas oferta komunikacyjna na poziomie miast zachodnioeuropejskich to będę pierwszym który zrezygnuje z samochodu i będzie nią dojeżdżał. N razie to jest oferta jaka jest i jest realizowana tak jak jest. Mnie (nie tylko mnie) taka oferta nie satysfakcjonuje, więc z niej nie korzystam.
Londyn, Paryż i wiele innych miast miało bardzo wydajne komunikacje miejskie zanim ilość samochodów na ulicach była jakimkolwiek problemem. U nas ciągle mentalność z PRLu. Pasażer nie jest postrzegany jako klient o którego trzeba zabiega a jako ktoś kto w ogóle powinien się cieszyć że autobus w końcu podjechał. Jego czas nic nie znaczy, ma przyjść na przystanek kilka minut wcześniej (bo może autobus przyjechać wcześniej akurat) i cierpliwie czekać bo może akurat się spóźni albo wypadnie kurs i trzeba czekać na następny.
AndrzejK napisał(a):
Szwajcaria to kraj gdzie np. jest zakaz prowadzenia przewozów autobusowych dublujących pociągi 😉
Bardzo mi się podoba taki pomysł. Myślę że Przewozom Regionalnym spodobał by się jeszcze bardziej. Jest już trasa gdzie nie ma realnej konkurencji autobusowej... Nazywa się Balice Express.
Londyn, Paryż i wiele innych miast miało bardzo wydajne komunikacje miejskie zanim ilość samochodów na ulicach była jakimkolwiek problemem.
Paryż, Londyn czy Amsterdam są stolicami państw wysoko rozwiniętych, bogatych, któe swoje bogactwo zbudowały w dużej mierze w XIX wieku - w okresie kolonialnym...
Unrealgod napisał(a):
Bardzo mi się podoba taki pomysł. Myślę że Przewozom Regionalnym spodobał by się jeszcze bardziej. Jest już trasa gdzie nie ma realnej konkurencji autobusowej... Nazywa się Balice Express.
Tak, jest taka trasa. Tyle że ta trasa jest w Polsce, gdzie nie funkcjonuje zakaz prowadzenia komunikacji autobusowej wzdłuż tras kolejowych - więc nikt nikomu nie zabrania prowadzenia komunikacji autobusowej czy busowej na tej trasie. A jednak nikt na niej nie jeździ, choć jeszcze nie tak dawno próbował z Pawiej jeździć jeden busiarz...
Róbta co chceta, ale pamiętajta, że Kraków nigdy nie będzie miastem, po którym równocześnie jeździ się dobrze samochodem, rowerem i komunikacją publiczną, piesi mają do dyspozycji szerokie chodniki a mieszkańcy okna wychodzące na zielone i ciche ulice.
Nie ma tak nigdzie na świecie, a Kraków raczej nie będzie pierwszy.
Trzeba komuś zabrać, nikt nie chce żeby to jemu zabrać, a radni boją się zabrać komukolwiek, a zwłaszcza sobie.
Z tym nie polemizuję, niestety, doświadczenia w naszym kraju i w naszym mieście są takie a nie inne. Niestety z tego że komuś zabiorą nie znaczy wezmą dla siebie zamiast przekazać dla odpowiedniej grupy/na odpowiedni cel.