To Twoje porównanie brzmi podobnie jak wypowiedź pewnej kobiety 152: "No słuchaj, te autobusy to jeżdżą jak chcą. Ale słyszałem, że tam gdzieś wcześniej na Limanowskiego jest remont, to pewnie tam stoją w korku. Ale 8 minut to już jest przegięcie"
Nie bardzo rozumiem, do czego pijesz. To, że ktoś nie zna trasy danej linii to nie żadne przewinienie. Natomiast 8 minut opóźnienia to mało według Ciebie? Mnie się rozchodzi o to, że wolę punktualne przejazdy od tapicerki w lajkoniki i zgniatarek do butelek na przystankach. Czyli dokładnie tak, jak jest w GOPie.
Aha, czyli oczekujesz, żeby przewoźnicy byli tak samo beznadziejni jak ich zleceniodawca, bo nie wypada im dobrze się prezentować. Kodeks Gumuła zawsze żywy 😈
Przecież większośc opóźnień to nie wina przewoźnika
A kogo to obchodzi. Jeżeli ktoś się do czegoś zobowiązuje na piśmie (wywieszona na przystanku informacja o któej przyjedzie autobus) to dróga strona umowy (klient - pasażer) oczekuje autobusu/tramwaju o danej ogdzienie a nie szukania winnych opóźnienia.
Czy kontrolera w autobusie interesuje z czyjej winy nie mam biletu?
Ja podam taki przykład: Chcę sprzedać samochód, a Ty jesteś jego potencjalnym kupcem. Ty mieszkasz w Poznaniu, a ja w Ustrzykach Górnych. Jesteś nastawiony na kupno tego auta, jedziesz do mnie go obejrzeć. Umawiamy się na 18. Niestety natrafiasz na utrudnia w ruchu w Czudcu i tracisz czas, powiedzmy półtorej godziny. Później trochę nadrabiasz, dojeżdżasz we wskazane miejsce 18:05. Dzwonisz do mnie, pytasz się gdzie jestem, a ja Ci odpowiadam 'spier**laj, umawialiśmy się na 18'
Pominę absurdalność twojego przykładu (będziesz kiedyś miał samochód to się przekonasz dlaczego).
Wyobraź sobie: kupujesz herbatę w automacie. Wrzucasz dwójkę, czekasz, wypada kubeczek, w kubeczku odrobina jakiejś herbaty (ciemny proszek) i szczypta cukru.
Dzwonisz z reklamacją a tam Cię informują, bardzo uprzejmie, że niestety jest awaria wodociągów i do automatu nie dociera woda. Regulamin wyraźnie mówi (w widocznym miejscu przyklejony) że "operator" automatu nie ponosi odpowiedzialności za niedociągnięcia nie wynikające z jego winy, więc reklamacja nie może być uwzględniona. Ale przecież dostałeś kubeczek, cukier i herbatę, znajdź kogoś z czajnikiem, na pewno poratuje wrzątkiem.
Będzie to więc taka sama usługa tylko trochę później będziesz mógł z niej skorzystać.
Pytanie brzmi: Kupisz jeszcze herbatę w tym automacie?
@Sudi:
Raz? Raz w życiu? Raz na rok? Na tydzień? Prawie każdy raz?
W tym roku, jechałem RAZ autobusem MPK. Ze dwa miesiące temu. Linia 904 z przystanku Wieliczka_CPN. Autobus powinien przyjechać o godzinie 01:17... Przyjechał o godzinie 01:22 (według czasu wyświetlanego w autobusie). Czyja to wina tym razem, (zero ruchu na ulicy, od końcówki ma pierwszeństwo przejazdu cały czas, trzeci przystanek na trasie)?
Później przewiózł mnie przez kilka osiedli, taką ma wytyczoną trasę, a od Starowiślnej taki ścisk że jak chciałem pod galerią wysiąść to musiałem już przystanek wcześniej się do wyjścia przepychać (siedziałem sobie pod oknem między drzwiami wcześniej).
Następną szansę na zrobienie na mnie jakiegoś wrażenie dam tej firmie jak będzie dzień transportu i będzie można jeździć na dowód rejestracyjny (o ile w tym roku MPK weźmie udział w akcji).
Następną szansę na zrobienie na mnie jakiegoś wrażenie dam tej firmie jak będzie dzień transportu i będzie można jeździć na dowód rejestracyjny (o ile w tym roku MPK weźmie udział w akcji).
Jako osoba, która może o sobie powiedzieć "MKM", a przynajmniej "ISKM" (*) powinieneś chyba wiedzieć, że o tym, czy jakąś linią i/lub wszędzie będziesz mógł jeździć "na dowód rejestracyjny" nie decyduje MPK.
Co do kwestii spóźnienia autobusu - po pierwsze to JEST jednostkowy przypadek. Gdybyś jeździł nim codziennie i codziennie się spóźniał o 5 minut mógłbyś mówić o regule. Jeżeli jedziesz RAZ na wiele miesięcy i ten RAZ się spóźni - możesz mówić o pechu, ale nie o regule.
Po drugie - GDYBY to była REGUŁA to miałbyś dwie możliwości: pisać o tym na takim czy innym forum, albo zgłosić do MPK. Jak sądzisz - które z tych działań może przynieść efekt w postaci poprawy? I podpowiem Ci - to drugie działa. Oczywiście wówczas, gdy opóźnienia wynikają tylko i wyłącznie z winy prowadzącego (jak np. wychodzenie stadne z kanciapy kierowców czterech linii o czasie odjazdu ostatniego).
Ja od siebie mogę dodać, że są linie w Krakowie, które notorycznie się spóźniają (np 703, 172) i większości jest to wina korków. Nie zmienia to faktu, że częśc linii ma tak do duszy rozkład, że wieczorami autobus porusza się z prędkościa 20 km/h tylko po to, by nie złapać nadspieszenia.
Nigdzie nie napisałem że to MPK ma się decydować, tylko brać udział. Nie mówię też o sobie MKM, ponieważ takowym nie jestem.
Reguła było spóźnianie się autobusu 138, którym kiedyś dojeżdżałem do szkoły. 114 którym jeździłem sporadycznie, jeszcze dwa lata temu też się spóźniał. Na pewno akurat tylko wtedy kiedy to chciałem nim jechać. Na pewno nigdy "nie" była to wina przewoźnika. W takim razie czyja? Pewnie moja bo z moim pechem do tej instytucji to jeszcze naraziłem innych pasażerów na spóźnienie.
Nocne autobusy żyją trochę swoim życiem. Jakoś na spóźnienia nie narzekam, chociaż nie przywiązuję się za bardzo do rozkładu (jeżdżąc stale 4 mogę sobie na taki komfort pozwolić)
@Unreal - akurat komunikacja nocna działa na innej zasadzie niż dzienna. O wiele bardziej pożądane jest żeby kierowca wziął i np. zaczekał na grupę dobiegających którzy nie mają jak inaczej dostać się do domu aniżeli jechał zgodnie z rozkładem. Tym bardziej że pod Dworcem zezwolenie na odjazd podaje dyspozytor i nie wyda go dopóki wszystkie linie nie dotrą i nie postoją 3-4 minuty w celu umożliwienia przesiadki.