Na samą myśl że Al. Przyjaźni może zmienić nazwę robi mi się słabo, w końcu te nieroby wzięły by się za coś pożytecznego a nie zajmowali się takimi bzdurami jak zmiana nazw ulic bez konkretnego powodu i generowali niepotrzebne koszty, banda idiotów.

Popieram.

Nawet z pominięciem faktu, że ulice nazywa się nazwiskami ludzi wybitnych...

Nawet właśnie z pominięciem tego faktu, a może przede wszystkim dlatego... Czy zdajesz sobie sprawę, z jakimi kosztami to się wiążę, nie tylko dla budżetu miasta (nowe oznakowanie ulic), ale dla każdego kto tam mieszka? Sądzę, że te koszty są zupełnie niepotrzebne, a ewentualne pieniądze na tą "inwestycję" politycy oczywiście wezmą z kieszeni podatnika (choć ciekawe czemu nie ze swojej). Te pieniądze w zamian można przeznaczyć chociażby na wypłatę zaległych pieniędzy pewnemu krakowskiemu przewoźnikowi...

Na Alei Przyjaźni nikt nie mieszka 😛 Wszystkie budynki wzdłuż mają adresy od osiedli (Urocze, Szklane Domy, Centrum B, Centrum C)... 🙂

z pominięciem czy bez, byłaby to operacja całkowicie bezsensowna, i pociągająca niepotrzebne koszty. Pozatym "Aleja przyjaźni" to bardzo ładna nazwa.